Witam wszystkich! :) Nie jestem za bardzo zadowolona z tej notki. Nie mam już siły nic w niej zmieniać. Chyba ze 100x czytałam wszystko :D Mam nadzieję, że następny rozdział wyjdzie mi lepiej. Przepraszam za błędy! :)
-Musisz umrzeć- Oznajmiła piąta Hokage, najważniejsza ninja w wiosce Liścia.
Obok Hinaty stali jej przyjaciele. Kiba, Shino, Kurenai ze swoim synkiem, Sakura, Ino, Shikamaru, Tenten, Neji, Lee, Sai, Chouji i Naruto.
-Tsunade-sama ja, ja..
-Milcz!- krzyknęła blondynka.
Nagle wszyscy zebrani otoczyli granatowowłosą, po czym unieruchomili.
Naruto podszedł bliżej do obezwładnionej dziewczyny.
Uratuje ją, wiedziała to. Złapie ją za rękę jak zrobił to podczas walki z Tobim i rozwieje wszystkie okrutne przypuszczenia na jej temat.
-Nie wiedziałem Hinata, że jesteś potworem- Powiedział zimnym głosem i zbliżył rękę do jej mostka mając zadać ostateczny cios.
Poderwała się do siadu, głośno wypuszczając przy tym powietrze z płuc. Otworzyła szeroko swoje przerażone oczy w których wciąż zachowały się obrazy koszmaru sprzed kilku chwil. Jej serce biło jak oszalałe, niemalże było je słychać w całym namiocie. Rozejrzała się.
Znajdowała się w towarzystwie swoich wybawców. Naruto spał twardym snem rozwalony na wszystkie strony. Mimo niechlujnego wyglądu był bardzo słodki, co zauważyła dziedziczka Hyuga.
Sposób spania Uzumaki'ego znacznie różnił się od tego co Neji preferuje. Ten leżał nieruchomo w śpiworze, jedynym ruchem, który wykonywał było miarowe unoszenie się klatki piersiowej.
Dziewczyna położyła się na karimacie, na siłę zamykając oczy. Próbowała się uspokoić ale nie przynosiło to żadnych skutków.
Cały czas widziała chłopaka swoich marzeń patrzącego na nią oczami bez żadnego wyrazu, wręcz z pogardą. Nie słyszała jak oznajmia, że jest potworem ale widziała ruchy jego ust.
Zaczęła łkać w panice, że ten koszmar może stać się prawdą. Nie myślała o tym wcześniej.
Namikaze miał w sobie dziewięcio-ogoniastego demona, przez co był odrzucony.
Hinata czuła, że jest w jeszcze gorszej sytuacji niż blondyn, gdyż tak jak jej oznajmiła rada, to ona stanie się demonem.
Przestraszyła się, że płacz obudzi jej towarzyszy dlatego w miarę swoich możliwości, wyszła jak najciszej mogła z namiotu.
Wiedziała w którym iść kierunku, przecież była tutaj wcześniej. Kierowała się do głębi lasu używając swoich przepełnionych chakrą oczu aby nie zabłądzić.
Po krótkim czasie stanęła przed małym jeziorkiem zewsząd otoczonym drzewami. Sprawdziła czy teren jest czysty i bez większego namysły zrzuciła z siebie ubrania.
Powiał zimny wiatr doprowadzając ją do gęsiej skórki i drżenia. Objęła swoje ciało rękoma starając się trochę ogrzać.
Podeszła bliżej do wody i zanurzyła kawałek stopy sprawdzając temperaturę.
Kunoichi stwierdziła, że nie może w niej przebywać więcej niż kilka minut bo zamarznie.
Ostrożnie weszła cała do wody. Takiego zimna nie czuła nigdy, nawet w oczach swojego ojca. Tysiące szpilek wbijało się w jej delikatne ciało. Zaczęła się cała trząść ale mimo to, została w wodzie.
Podciągnęła nogi ku górze aby nie dotykać dna, gdyż przyprawiało ją to o obrzydzenie. Miała tak od dziecka.
Chociaż ta temperatura zadawała jej cierpienie, stała w miejscu. Hinata myślała tylko o tym chłodzie a nie o swoim śnie i odrzuceniu.
Nie zauważyła, że woda sięga coraz wyżej jej ciała. Coraz więcej pochłania. Ona natomiast traci, coraz więcej ciepła ze swojego organizmu i serca.
Nie było po niej śladu.
-gdzie ona jest?!- krzyczał przerażony białooki rozglądając się po terenie naokoło namiotu.
-sama musiała gdzieś wyjść, gdyby zabrali ją jacyś ninja wyczulibyśmy to- powiedział wciąż zaspany błękitnooki- pewnie poszła na siku- dodał ziewając.
-Naruto ocknij się! ona jest w niebezpieczeństwie, czuję to!- powiedział i pociągnął chłopaka za bluzę nakazując mu podążać za sobą.
-byakugan!- krzyknął Neji.
Nic nie widział. Już miał dezaktywować technikę gdy ujrzał błysk. Nie była to chakra, ale za to ich jedyna poszlaka.
-chodź!- powiedział.
Nie biegli długo.
Pod ich nogami leżała opaska sojuszu shinobi, która odbijała blask księżyca. Iskrę, którą zobaczył brunet.
-Neji, powinieneś to zobaczyć.- Powiedział Naruto podnosząc do góry koszulkę dziewczyny.
Użytkownik byakugana podszedł bliżej z głupią miną.- jest coś jeszcze- dodał i oblał się szkarłatnym rumieńcem, którego całe szczęście jego przyjaciel nie mógł dostrzec z powodu ciemności.
W miejscu gdzie pokazywał Namikaze leżała złożona w kosteczkę bielizna, należąca do granatowowłosej.
Neji ponownie aktywował swoją technikę i spojrzał w kierunku stawu.
-kuso! ona tam jest!- wrzasnął spanikowany.
Naruto od razu zdjął z siebie bluzę, buty i z impetem wskoczył do lodowatej wody. Jednak o tym dowiedział się później.
-Ale z-zimna.- Czuł jak tępy bój ogarnia całe jego ciało. Jednak zignorował to i zanurkował.
Pod powierzchnią panował mrok. Gwałtownie kręcił głową, próbując zobaczyć cokolwiek. Dostrzegł punkt na dnie, wyróżniający się jeszcze ciemniejszą tonacją czarnego koloru.
Zaczął płynąć w tamtą stronę. Na szczęście obojga, jeziorko nie było duże ani głębokie, więc Uzumaki z łatwością złapał dziewczynę.
Nie ruszała się, była sztywna. Jej długie włosy rozchodziły się na wszystkie strony łaskocząc twarz chłopaka. Modlił się aby nie było za późno.
Wynurzył się z wody i gwałtownie nabrał powietrza do płuc. Wyszedł na brzeg i spojrzał na granatowowłosą.
Otworzył szeroko usta ze zdumienia gdyż Hyuga była kompletnie naga. Krągłe piersi, których każda kobieta jej zazdrościła przykuły jego wzrok. Te ciemne punkciki po środku..
Neji podbiegł do Naruto i zarzucił na kuzynkę bluzę blondyna po czym nakazał położyć dziewczynę na ziemię. Przybliżył głowę do jej piersi.
-Znasz się na medic-jutsu?- zapytał
-nie
-kuso!- zaklął- to musi wystarczyć- Oznajmił syn Hizashi'ego i zaczął uciskać klatkę piersiową dziewczyny.
Ten sposób był najbardziej prymitywny ze wszystkich możliwych. Muszą pamiętać aby następnym razem na misję ratunkową zabrać medyka.
Oczy długowłosego się powiększyły ze strachu a usta lekko uchyliły.
-N-naruto, ja zapomniałem ile mam uciśnięć wykonać- powiedział zażenowany.
-trzydzieści.
Minęła może minuta, przywrócenie kobiety do życia nie było takie trudne jak myślał. Widocznie Hinata nie była długo nieprzytomna a ich interwencja była w samą porę.
Białooka odkaszlnęła, dalej będąc nieświadomą. Naruto delikatnie ją złapał i podniósł z ziemi. Neji natomiast pozbierał ubrania.
Błękitnooki przez całą drogę starał się nie patrzeć na nagą dziewczynę. W końcu ona by tego nie chciała. Próbował mimo zaistniałej sytuacji pozostać dżentelmenem. Ciągle jednak, niby niechcący, jego wzrok chodził gdzie chciał po całym jej ciele.
Mimo, że wszystkie intymne miejsca były zakryte to widok jej dekoltu czy ud, doprowadzał go do szaleństwa.
Wcześniej nie czuł takiego pożądania i takiej potrzeby kobiecego ciała. Pewnie dlatego, że nigdy nie niósł kompletnie nagiej kobiety, w dodatku takiej pięknej i tak wspaniale obdarzonej przez naturę.
Zganiał się za takie myśli, podnosząc wzrok na drogę.
Kiedy dotarli do swojego obozowiska, Neji wyminął Naruto i wszedł do namiotu w którym rozpiął czarny śpiwór swojej kuzynki. Wystawił rękę za połę, nakazując Uzumaki'emu wejść do środka.
-Połóż ją tutaj.
Zimno falami nękało ciało i umysł białookiej. Ból, promieniował z podbrzusza na kręgosłup. Była przykryta swoim śpiworem i czymś jeszcze, jednak bała się odkryć aby chłód nie przybrał na sile.
Była naga, pamiętała swoją nierozważną kąpiel.
Musieli ją uratować. Znowu.
Hinata dotknęła dłonią swojej twarzy i przejechała po niej, głośno wzdychając.
Znowu ktoś przez nią ryzykuje. Poczuła rozgoryczenie. Była beznadziejna, nikomu nie potrzebna.
*W dodatku chora*- pomyślała kiedy zaczęła długo kaszleć.
-Co ona tam robiła?-Zapytał Uzumaki drapiąc się po głowie.
Dwójka shinobi siedziała na zawalonym drzewie ze smętnymi minami.
-Myślisz, że moja kuzyneczka chciała się zabić?- Pytaniem na pytanie odpowiedział Neji blondynowi. Mimo zdrobnienia, które normalnie w jego ustach powinno zalatywać kpiną, długowłosy był zmartwiony.
-Podobała ci się?- jeszcze raz zapytał zmieniając wyraz twarzy oraz temat rozmowy na nieco bardziej pogodny.
-Co miało mi się podobać?
-Raczej kto. Hinata oczywiście- Naruto usłyszawszy odpowiedź Hyugi zakrztusił się własną śliną i niedowierzająco spojrzał na chłopaka.
-Nawet nie zaprzeczaj, widziałem jak na nią patrzysz.
-Wiesz.. wydaje mi się, że każdy by się gapił. Była naga.- odparł Uzumaki, nieświadomie doprowadzając Neji'ego do gniewu.
-Naruto proszę cię, nie traktuj dziewczyn jak przedmioty. Szczególnie takie jak Hinata.- Dał swojemu kompanowi poważną radę modląc się w duchu aby ten zrozumiał uczucia jego kuzynki albo pozwolił o sobie zapomnieć.
-Jest moją przyjaciółką, nigdy bym jej nie wykorzystał.
-Wiem Naruto. Mam do ciebie pytanie..
-Wal śmiało.
-Pamiętasz co Hinata powiedziała ci podczas walki z Pein'em?
Namikaze zamurowało, plecy zalały się zimnym potem a serce dziwnie drgnęło. Mimo zadanego pytania, nie odpowiadał.
-Wiesz, Neji.. jestem zagubiony, jeszcze niedawno moim największym marzeniem, oczywiście po zostaniu hokage, było aby Sakura zaszczyciła mnie spojrzeniem. Dzisiaj wszystko jest tak jakby zamazane, czuje się.. nie wiem jak to nazwać. Może nijako? Tak, to chyba dobre określenie, czuje się nijako. Hinata bardzo mi pomogła podczas wojny, gdyby nie ona, wszystko mogłoby się potoczyć zupełnie inaczej.. Ale to chyba nie jest miłość..
-Co kochasz w Sakurze?- Zapytał białooki podchwytliwie.
-Jest bardzo piękna.
-Naruto, ty na serio nic nie wiesz o miłości. Zastanów się bo skrzywdzisz obie.- Tak chłopak zakończył rozmowę, kierując się w stronę namiotu aby dać znać swojej kuzynce aby się pospieszyła.
Na oczach błękitnookiego słońce ślamazarnie unosiło się coraz wyżej, sygnalizując początek nowego dnia, pełnego tajemnic i niespodzianek.
-To kto mi w końcu pokaże czym jest miłość?- Zapytał szeptem, lekko wzdychając.
Podczas podróży dziewczyna nie odezwała się ani słowem, mimo, że trwała kilka dni. W trakcie postojów spała w rogu namiotu skulona, z dala od wszystkich. Miała wciąż spuszczoną głowę czego skutkiem były ciągłe potknięcia. Spuchnięte od płaczu oczy oraz ciemne smugi pod nimi, nadawały jej chorobliwy wygląd.
Jej towarzysze długo zastanawiali się czy przeprowadzić z nią jakąś rozmowę. Ostatnie dni były dla niej bardzo męczące i przygnębiające.
Hinata myślała, że incydent z wodą poszedł już w zapomnienie. Nie spodziewała się, że jej kuzyn i Naruto pomyślą, że chciała skończyć ze swoim życiem.
Kiedy obudziła się, była naga. Sama przecież nie przyszła do namiotu. Oznacza to, że ktoś ją musiał zanieść. W takim stanie. NAGĄ.
Kiedy snuła przypuszczenia na ten temat, jej twarz nabierał koloru dojrzałego pomidora a usta bladły. Miała ochotę zapaść się pod ziemię ze wstydu. Nie dość, że była już drugi raz z rzędu ratowana, to w dodatku nie miała na sobie ubrań.
-Jak dużo widzieli?- to pytanie cały czas rozbrzmiewało w jej głowie.
Pewnego wieczora, kiedy do domu dzieliło ich tylko kilka godzin drogi, chłopcy postanowili wyciągnąć z granatowowłosej przyczynę jej nastroju. Nie byli zmęczeni, mogli bez przeszkód dalej biec. Wiedzieli też, że dziewczyna przystanie na tą propozycję.
Kiedy robili standardowe czynności związane ze spoczynkiem, Neji postanowił przerwać ciszę, trwającą już zbyt długo.
-Hinata co się dzieje?- zaczął spokojnie acz stanowczo.
-Nie wiem o co ci chodzi, Neji-nissan- odparła zgodnie z prawdą, gdyż coraz bardziej zatracała się w myśli, że zostanie znienawidzona i nikogo nie będzie obchodzić.
-Dlaczego chciałaś się zabić?- kontynuował temat.
Dziewczyna się zakrztusiła, spuściła oczy w dół i złączyła ze sobą dwa palce wskazujące w ten charakterystyczny dla siebie sposób.
-j-ja, Neji-nissan, wcale n-nie chciałam..- zdołała wyszeptać.- To moja lekkomyślność doprowadziła do sytuacji, że już drugi raz musieliście marnować na mnie swój czas- powiedziała na jednym wydechu, zaciskając pięści i oczy.
-Co ty mówisz Hinata? Jeśli będzie trzeba, zawsze będę marnował na ciebie mój czas. Wiesz dlaczego?- Wtrącił się Uzumaki.
-N-nie Naruto-kun- odparła szeptem.
-Ponieważ jesteś tego warta- Odpowiedział, przybliżając swoją twarz do rozmówczyni spoglądając jeszcze głębiej w jej oczy.
Neji uważnie obserwował Uzumaki'ego. Słowa, które przed chwilą skierował do jego kuzynki były bardzo piękne ale wypowiedziane z ust Naruto do niej, w przyszłości mogły sprawić ból.
-Boje się- Zdobyła się na odwagę aby zwierzyć się tej dwójce. Powiedziała to bardzo cicho, w głębi duszy pragnąc aby jej nie usłyszeli.
-Nam możesz powiedzieć- Zachęcił ją Neji.
-Miałam ostatnio sen.. Śniło mi się, że wszyscy się ode mnie odwracają, mając mnie za kogoś kim nie jestem. Tyle, że oni mieli rację.. b-bo ja się zmieniłam...a nikt nie chciał mi pomóc- Powiedziała tak samo cicho. Starała się nie patrzeć na ich twarze. Była bardzo zawstydzona i podenerwowana. Wywnioskowała z krótkich, pojedynczych spojrzeń, że bardzo spoważnieli.
Nagle poczuła szarpnięcie za ramiona. To Naruto chwycił ją i zaczął gorączkowo potrząsać, utrzymując kontakt wzrokowy.
-Nigdy nie pozwoliłbym aby coś co przydarzyło się mnie, bo to właśnie moją sytuację sprzed kilku lat opisałaś, przydarzyło się tobie. Ani ja, ani Neji nigdy na to nie pozwolimy, prawda?- Spojrzał na użytkownika byakugana płci męskiej, który w odpowiedzi pokiwał głową. Znowu przeniósł wzrok, tym razem z uśmiechem na dziewczynę.
Była bardzo zarumieniona i nieco wystraszona. Znajdował się na tyle blisko aby móc dokładnie się jej przyjrzeć. Cera była idealnie gładka i blada. Usta kontrastowały ze skórą swoim malinowym, soczystym kolorem. Nie wiedzieć czemu zapragnął ją pocałować. Poczuć jej smak i oddech.
-Arigatou- Odpowiedziała, nieśmiało się uśmiechając.
-Wyruszysz do Suna-gakure i przekażesz list do kaze-kage. To bardzo ważna misja, a informacje na tej kartce są ściśle tajne. Teraz po wojnie mało ninja pałęta się po okolicy ale i tacy się zdarzają, więc bądź ostrożny. Pójdziesz sam aby nie wzbudzać żadnych podejrzeń. Czy wszystko jasne?
-Hai
-Zanim zapadnie zmrok masz wyruszyć- powiedziała blondynka po czym ruchem ręki nakazała chłopakowi wyjść.
Dzień był nadzwyczaj słoneczny. Niebo było idealnie czyste nie zmącone żadną chmurą.
Zazwyczaj Shikamaru by protestował i błagał Tsunade aby kogoś innego obarczyła tą misją. Tyle, że to nie była taka zwykła misja, będzie mógł w końcu się z nią zobaczyć.
Taak, spojrzenie... Chłopak nigdy nie odważył się na nic więcej. Podobała mu się cholernie. Jej gorący temperament, żywiołowość i ta uroda. Była osobą, która go idealnie uzupełniała. Mimo, że charaktery mieli zupełnie inne, pasowali do siebie bardziej niż ktokolwiek.
Nara zastanowił się i zrobił głupią minę. Czemu uważa, że idealnie do siebie pasują skoro prawie w ogóle z nią nie rozmawiał? To było jego przeczucie i instynkt. Jedyne co mu pozostało to mieć nadzieję.
-Dostałam raport od Neji'ego.
-I jak się mają sprawy?- Zapytała Shizune swojej przełożonej i podała jej dokument aby sama mogła się z nim zapoznać.
-Znaleźli Hinatę, jednak strasznie się niepokoję Shizune. Klan Hyuga jest bardzo wyniosły i dumny. Będę musiała przejść się do rady tej rodziny i poważnie z nimi porozmawiać i dowiedzieć się czegoś więcej. To niedopuszczalne a wręcz karygodne aby próbować zabić dziedziczkę własnego rodu. I wiesz co Shizune?- Ta w odpowiedzi nieznacznie pokręciła głową.- Hinata jest przede wszystkim kunoichi Konoha-gakure, jedną z potomków kraju ognia. Jest pod moją opieką.
-Hiashi Hyuga wyruszył dzisiaj na posiedzenie dotyczące sojuszu z krajem herbaty.
-No tak, klan Hyuga został wytypowany do tego zadania. Wiesz może czy sam się tam wybrał?
-Z tego co mi wiadomo to zabrał swoją młodszą córkę. Dom w którym mieszka Hinata będzie pusty na jej przybycie. Jednakże w innych posiadłościach należących do tego klanu znajdują się poszczególni członkowie rady. A po przeczytaniu tego raportu, uważam, że nie jest to bezpieczne dla dziewczyny.
-Idź do nich natychmiast i powiedz, że zjawię się w najbliższym czasie. Mają na mnie czekać w komplecie.
-Hai!- powiedziała pospiesznie gdyż jej nogi zmierzały już do wyjścia aby wykonać rozkaz.
-Naruto-kun, d-dlaczego nie ś-śpisz?- Zapytała Hinata kiedy wychodząc z namiotu za potrzebą zauważyła blondyna siedzącego na trawie i obserwującego niebo.
-A jakoś tak, nie mogę..- odparł nie odwracając wzroku od gwiazd, tego wieczoru bardzo licznych.
Hyuga usiadła obok blondyna, również zaczęła oglądać te magiczne, błyszczące punkciki w górze.
-Hinata, jakie jest twoje marzenie?- zapytał niespodziewanie, co zupełnie ją zaskoczyło.
-Chyba chciałabym zostać zaakceptowana.. przez rodzinę, znajomych. No i oczywiście mogłabym zrobić coś ze swoją nieśmiałością- dodała i serdecznie się uśmiechnęła w stronę chłopaka. To co mu przed chwilą powiedziała było tylko drugorzędnymi pragnieniami. Największym marzeniem granatowowłosej, było aby jej miłość odwzajemniła jej uczucie.
-Czujesz się odrzucona w rodzinie?
-Nie wiem Naruto czy odrzucenie to dobre słowo.. bo we mnie nie ma nic nadzwyczajnego. C-chciałabym poczuć się kiedyś b-bezpiecznie- mówiła Hinata..- Czuje się nikim, a w niektórych momentach byłam nawet tego pewna. Błagałam o śmierć mimo, że bardzo chciałam żyć.
-Podniósł ktoś z rodziny kiedyś na ciebie rękę?-z trudem zadał to pytanie, musiał wiedzieć. Poczuł, że w jakiś dziwny sposób jest odpowiedzialny za tą kruchą istotę, która siedzi obok niego i opowiada swoje najintymniejsze wspomnienia i odczucia.
-Nawet jak odpowiem ci, N-naruto-kun, na t-to pytanie myślę, że mi nie uwierzysz. Neji-nissan próbował kiedyś stanąć w mojej obronie i opowiedzieć co się dzieje u mnie w domu, jednak reakcje wszędzie były te same: "Gdyby dziewczyna była ofiarą przemocy nosiłaby ślady na ciele, a jej skóra jest nieskazitelna"- Hinata teatralnie naśladowała słowa swojej ciotki i wujka.- Niestety ludzie zapominają, że klan Hyuga, a raczej nasze kekkei genkai słynie z tego, że rany jakie zadaje są wewnętrzne. Ich po prostu nie widać.- Granatowowłosa zakończyła swoją wypowiedź, z każdym słowem więcej, jąkała się coraz mniej. Mimo, że te wspomnienia przytłaczały ją, nauczyła się nosić maskę zasłaniającą jej prawdziwe uczucia.
-Hinata, ja przepraszam.. Nigdy nawet nie pomyślałem, że możesz tak cierpieć.
-Nie to cierpienie boli najbardziej- odparła smutno, spuszczając głowę nisko.
-Co masz na myśli?
-Znasz to uczucie, Naruto-kun, kiedy pragniesz czegoś z całego serca, myślisz o tym cały czas i czujesz, że bez tego nie istniejesz? Najbardziej boli, kiedy wiesz, że to coś nigdy nie będzie twoje. Ten ból jest silniejszy niż cokolwiek innego. Wybacz Naruto-kun ale muszę iść w krzaki, powinieneś odpocząć, spróbuj zasnąć.- Powiedziała Hyuga zostawiając kompletnie skołowanego blondyna samego.
-Witamy wielmożna hokage w naszych skromnych progach- Zawołał najstarszy mężczyzna wpuszczając kobietę do środka. Zaprowadził ją przez drewniany korytarz wprost do małego, przytulnego pokoju, gdzie zazwyczaj przyjmowano gości lub pito herbatę. W pomieszczeniu znajdowało się już czterech pozostałych członków rady Hyuga, którzy widząc gościa, wstali od stołu aby okazać swojej szefowej szacunek. Po tych oficjalnych przywitaniach cała szóstka usiadła.
-Chciałaś się z nami widzieć szanowna- zaczął jeden z zebranych, bodajże kuzyn Hiashi'ego.
-Czy moglibyście mi wytłumaczyć, o co chodziło z tą zasadzką na Hinate?- Zapytała piąta. Zacisnęła pięści i groźnie spojrzała w stronę swoich rozmówców. Na ich twarzach ukazało się zdziwienie pomieszane z niechęcią.
-Przykro nam, Tsunade-sama, ale te informacje są ściśle tajne i nie możemy powiedzieć ani słowa.-
Tsunade zrobiła na krótką chwilę zdumioną minę, kiedy interpretowała słowa zuchwałego młodzieńca, najmłodszego z zebranych. Następnie w oczach blondynki pojawiły się niebezpieczne iskry. Gdyby wzrok zabijał...
-Czy wy do cholery, wiecie z kim rozmawiacie?- ryknęła na nich, wprawiając tym samym w zakłopotanie.-Jeśli zaraz nie powiecie mi, o co tutaj chodzi, wydam rozkaz rozwiązania klanu Hyuga!- Powiedziała widocznie usatysfakcjonowana swoją wypowiedzią. Trafiła w czuły punkt, widziała to po ich minach i histerycznych szeptach między sobą.
Hinata zawiązała swoją opaskę zjednoczonych sił shinobi na czole, aby przypadkowy podmuch wiatru nie ukazał światu jej małej tajemnicy. Świtało a więc pora już ruszać. W stronę domu zostało im około dwóch godzin drogi, więc nie przejmując się zmęczeniem gnali ile sił w nogach.
Naruto nie odezwał się do Hinaty po ostatniej rozmowie, dalej nie mógł dojść o co dziewczynie chodziło. Zastanawiał się też jaki on ma w tym udział. Bardzo bolała go świadomość, że granatowowłosa jest ofiarą we własnym domu. Teraz kiedy Hyuga mu o tym opowiedziała musiał coś na to poradzić. Musiał albo nie nazywa się Naruto Uzumaki-Namikaze!
-Jak się dzisiaj czujesz, Temari-sama?- Zapytała pielęgniarka już w podeszłym wieku. Miała bardzo mądre i zmęczone oczy, którymi bacznie ilustrowała swoją pacjentkę.
-Czuje się już lepiej, chciałabym wrócić do domu.- Odpowiedziała sennie.
-Jeśli tego pragniesz to w porządku, musisz pamiętać, że twoja noga potrzebuje rehabilitacji.
-Jak często?
-Codziennie, jeśli dalej chcesz wojować jako ninja.- powiedziała kobieta o siwych już włosach.
-Zrozumiałam- odpowiedziała krótko Temari i zaczęła zbierać z szafki nocnej swoje rzeczy.
Shikamaru zmierzał właśnie do rezydencji kazekage. Przyglądał się ludziom na ulicach, którzy znacznie różnili się od mieszkańców wioski liścia. Wzrok tych drugich był bardzo nieufny i podejrzliwy. Miał wrażenie, że nie jest tu mile widziany.
*Jakie to upierdliwe*- pomyślał i lekko wypuścił powietrze z płuc mrużąc swoje oczy.
W końcu przed chłopakiem z kitką ukazał się duży budynek będący centrum całej wioski. Ruszył przed siebie ściskając w ręku zwój, który ofiarowała mu Tsunade.
Budowla była bardzo podobna do tej w Konoha-gakure. Różnicą były tylko surowe, piaskowe ściany i słaby dostęp światła.
Shikamaru przystanął kiedy zobaczył małe drzwi z napisem "Kazekage-Gaara". Zapukał.
Spodziewał się groźnego a wręcz odstraszającego "wejść", tak jak to miała w zwyczaju gondaime. Zamiast tego usłyszał łagodne "proszę", tak jakby przepraszające go za niegościnność całej wioski.
-Witam, szanowny kazekage- zaczął brunet nisko się kłaniając przed siedzącym za biurkiem czerwonowłosym chłopakiem.
Cały pokój był w odcieniach czerwieni i beżu. Nieco mniejszy niż ten należący do Tsunade ale na pewno bardziej przytulny i nie zmącony licznymi papierami.
-Shikamaru, daruj sobie te oficjalne zwroty!- zawołał wesoło, wstając i przytulając swojego gościa. - co tam dla mnie masz?
-Tsunade-sama wysłała mnie jako posłańca, abym ci to przekazał- Powiedział, nieco się rozluźniając dzięki przyjacielskiej postawie Gaary. Podał mu zwój, który wyjął z plecaka kiedy przekroczył bramę wioski.
-Już wszystko rozumiem, zajmę się tym jak najszybciej- odparł i posłał mu ciepły uśmiech.
Shikamaru nie mógł uwierzyć jak ludzie mogą się zmienić. Kiedyś, podczas egzaminu na chunina, Gaara był zimny, teraz natomiast jest jedną z najmilszych osób jakie Nara spotkał w życiu.
Nagle drzwi uchyliły się i nieco niezdarnie do pomieszczenia weszła dość wysoka blondynka, ubrana w strój ninja piasku, podtrzymująca się na kulach.
Shinobi liścia nie zmienił wyrazu swojej twarzy, mimo, że poczuł ukucie w okolicach serca.
-Witaj Gaara-nissan- powiedziała stanowczo, patrząc w oczy czerwonowłosemu.
-Temari, widzę, że już czujesz się lepiej. Pamiętasz Shikamaru?- Zapytał dopiero przybyłej.
Dziewczyna z czterema kucykami przeniosła wzrok na mistrza strategii, tak jakby dopiero teraz go zobaczyła.
-Pamiętam. Cześć.- Powiedziała. Nara miał wrażenie, że tylko z grzeczności.
-Muszę zająć się tym- Kazekage pomachał zwojem w stronę siostry.- oprowadź w tym czasie naszego gościa po wiosce i bądź grzeczna- Polecił z lekko chytrym uśmiechem.
Temari natomiast zrobiła nieco zażenowany wyraz twarzy i wyszła ślamazarnie z gabinetu.
-Idziesz czy nie?- Zapytała niezbyt uprzejmie, kiedy zorientowała się, że chłopak został w miejscu gdzie stał wcześniej.
-Hai
Okropne myśli znowu uderzyły białooką, wprowadzając ją w stan paniki. Dotarli już do celu.
Czy mnie znienawidzą, zabiją, wygnają? Myśli Hinaty biegały cały czas po tym samym torze. Słowa dziadka, że stanie się demonem dźwięczały w jej uszach i przytłaczały ją.
Przecież ona jest taka słaba i bezbronna. Tylko raz w życiu była wściekła, podczas ostatniej walki. Musiała przyznać, że wtedy była żądna krwi i to ją przerażało.
Z natłoku myśli wyrwał ją spokojny głos kuzyna.
-Nie martw się Hinata-chan, wszystko będzie dobrze.- "wszystko będzie dobrze".. tych słów jej było trzeba a w dodatku wypowiedziane przej Neji'ego, który w przeszłości miał ją za nic, brzmiały nieco magicznie.
Skierowała wzrok na blondyna, który z radosnym uśmiechem się jej przyglądał.
-Zawsze możesz na mnie liczyć Hinata!- zawołał pokrzepiająco.
Hyuga poczuła się wtedy silniejsza niż kiedykolwiek, poczuła, że może przenosić góry.
Pierwszy raz w życiu poczuła się bezpiecznie.
I love, love, love, ...
OdpowiedzUsuńA Temari i Shikamaru *O*
Dwie pary, które kocham i to razem!!! (szaleje ze szczęścia)
Mam nadzieję że Hinata nie ma proroczych snów. To by było okropne. Tak jak mój nastrój dzisiaj dopóki nie przeczytałam tego :D
Weny!!!!!
podpis... Niezaprzeczalna fanka opowiadania <3
swietnie :D nie moge sie doczekac, a kiedy bedzie kolejny
OdpowiedzUsuńDobry wieczór xD
OdpowiedzUsuńWybacz, że komentuję dopiero teraz, presja czasu już na mnie nie ciąży i mogę nadrabiać wasze cudowne notki :)
Zajebisty rozdział :) Naprawdę, tyle fajnych akcji w jednym rozdziale, jak ty potrafisz to robić, ja bym trzymała czytelnika w ciekawości - ale to ja, a ja jestem podła xD
Do rzeczy, sen Hinaty naprawdę był okropny, aż go przeżywałam wyzywając tam wszystkich po kolei od durni >.> a potem ten ratunek chłopaków *______* o jezzu, jakie to rycerskie ze strony Naru, że nawet zimna woda go nie powstrzymała xD ale ten jego szok, że Hinata była naga, jakie to było prawdziwe - genialnie to pisałaś :) Neji wykonywujący resuscytację, no mógł te uciśnięcia robić, a Naruto zająć się ustami, na pewno wie, jak to robić, skoro wiedział o ilości zabiegów ;D
Potem rozmowa chłopaków o uczuciach i tym wszystkim, rany boskie, jakie to było fajne~ tak, doskonale to napisałaś :)
Rozmowa Naruto z Hinatą też była boska :) I taka naturalna, znaczy, oddałaś im te prawdziwe charaktery - zarąbiste :)
No i Temari i Shikamaru - moja druga ukochana para w Naruto ;D Tak, tak jestem za tym, abyś rozwijała ich wątek ;D Już zaczynam widzieć Narę jako pantoflarza~ :)
No i super, że Tsunade robi coś by pomóc Hinacie, a jednocześnie zrobić porządek w klanie Hyuuga :)
No to czekam na następny rozdział :)
Życzę dużo weny i pozdrawiam :*