Ohayo!
Przepraszam, że tak długo ale jakoś miałam sporo na głowie :)
Nie przestraszcie się wątku z Ino i Sakurą, nie wiem co mnie napadło, chyba za dużo się naoglądałam gry o tron :D
Wiem, wiem. Jak na razie mało akcji w moim opowiadaniu, ale zaczynam się powoli rozkręcać i mam nadzieję, że zrobi się ciekawie.
Szczerze, to nie przesadzam za fanfickami w których rzyga się tęczą :P mam nadzieję, że mój się taki nie stanie :D
Miłego czytania!
Policzki nigdy w życiu tak jej nie piekły. Trwało to krótką chwilę, jednak to wystarczyło by na nowo obudzić w dziewczynie nadzieję. Ciepłe palce chłopaka lekko połaskotały jej wewnętrzną stronę dłoni, po czym tak szybko jak się tam znalazły, wróciły na swoje miejsce.
Dochodzili już do jej domu. Nadeszła chwila pożegnania, jednak tylko na niedługi czas. Błękitnooki miał iść przecież od razu zadeklarować gotowość do misji, aby najlepiej z samego rana mogli wyruszyć.
Dziewczyna przekręciła klucz w zamku. Zdziwiła się kiedy, mimo wielu prób, czuła opór. Uzumaki, który zauważył, że Hyuga ma problemy, z powrotem stanął u jej boku.
Hinata spojrzała się w jego oczy, by znowu powrócić nimi na obdrapane, drewniane drzwi.
-Niemożliwe.- wyszeptała i niepewnie nacisnęła klamkę.
Usłyszała znajome skrzypnięcie. Dziwne.. przecież ona zawsze zamyka drzwi.
Naruto lekko odsunął przyjaciółkę na bok, dając jej do zrozumienia, że ma zamiar przekroczyć próg jako pierwszy i przyjąć na siebie ewentualny atak.
Do ich uszu dobiegła rozmowa, albo raczej kłótnia. Znajomy i jak zwykle znudzony, męski głos odbijał się w głowie chłopaka, tworząc nieme pytanie na jego ustach oraz granatowowłosej.
Namikaze przeszedł przez wąski korytarz wprost do saloniku, gdzie na kanapie leżała blondynka- siostra Gaary, a nad nią stał Shikamaru coś jej ślamazarnie tłumacząc.
Jinchuuriki odchrząknął zwracając na siebie uwagę zebranych. W tym momencie białooka zrównała się z chłopakiem wyczekująco patrząc na Shikamaru.
-O cześć- powiedział Nara głupkowato się uśmiechając.
-Mogę wiedzieć co wy tutaj robicie?- zapytała grzecznie Hinata zwracając się bardziej do Temari niźli do jej towarzysza.
-Tsunade- sama zadecydowała, że od dzisiaj będziemy współlokatorkami. Mam nadzieję, że nie sikasz pod prysznicem.- Powiedziała, zadziornie się uśmiechając przez co doprowadziła Hinatę do rumieńców, a chłopaków do śmiechu.
***
Zazwyczaj jej krok był dumny, pewny siebie, szybki a wręcz prowokujący. Dzisiaj natomiast, wyglądała jakby przed chwilą stoczyła setkę pojedynków z ninja pokroju Tsunade bądź Kakashi.
Wszystkie emocje gromadziły się w jej wnętrzu, powodując, że chwilami musiała się powstrzymywać aby nie przyłożyć jakiemuś niewinnemu przechodniu.
Była wściekła, smutna, zawiedziona a jej samoocena spadła poniżej normę.
Niebo powoli nabierało ciemnych kolorów, gdzieniegdzie iskrząc się na pomarańczowy kolor zachodzącego słońca. Ludzie zapalili już większość lampionów, które swoim światłem nadawały miastu bajkowego wyglądu.
Kiedy różowowłosa kunoichi przypominała sobie, że jej przyjaciel z drużyny interesuje się inną dziewczyną, wpadała w szaloną panikę i z trudnością mogła złapać oddech. Od kiedy pamięta, była przyzwyczajona, że to ona jest w centrum uwagi Naruto. Nigdy nie okazywała mu, że chciałaby aby to było coś więcej, ale nie ze względu na brak uczucia a raczej strach, jak to będzie. Przecież była taka młoda.
Ostatnio czuła coś podobnego kiedy Sasuke kolejny raz znikał z jej życia, rozdzierając i tak jeszcze nie zasklepioną ranę.
Nie potrafiła wyjaśnić, co by tak na prawdę chciała.
Uważała, że kocha Uzumaki'ego całym srecem tak samo jak Uchihę. Jednak najchętniej pozabijałaby wszystkich ludzi na świecie, z wyjątkiem siebie i dwóch wymienionych wcześniej ninja. Nigdy nie odważyłaby się posunąć dalej w stosunku do Naruto, a co do Sasuke to nie wiedziała.. tak dawno nie miała z nim kontaktu, ze nie wie czy jej dziecięcy strach przed zbliżeniem w stosunku do czarnookiego zniknął.
-Sakura!- usłyszała dobrze jej znane wołanie. Jej długowłosa koleżanka z piaskownicy, siedziała w swoim eleganckim kimonie przy stoliku w ich ulubionej knajpce z grillowanymi potrawami. Jej towarzyszem był Sai, który od zakończenia wojny był w związku z Ino. Haruno często śmiała się z koleżanki z tego powodu, gdyż jej zdaniem są ze sobą tylko ze względu na potrzebę czułości. A skąd to wiedziała? a stąd, że ilekroć Ino zostawała sam na sam z Sakurą, tyle razy opisywała wady swojego partnera i zastanawiała się czy nie zakończyć tego związku. Nie robiła tego ze względu na przyzwyczajenie, chociaż nie chciała tego przyznać.
-Ohayo- odparła siląc się na uśmiech.
-Może usiądziesz z nami?- zapytała wesoło Yamanaka. Nie zauważyła smutnych ani wściekłych iskier, których pełno było w zielonych tęczówkach. Sakura wiedziała, że jej koleżanka nie jest zbyt domyślna i wszystko trzeba jej wyjaśnić, mimo to bardzo ją to w tym momencie zdenerwowało, ale powstrzymała się od wszelkich komentarzy i zajęła wolne miejsce obok Sai'a, naprzeciwko blondynki.
Na grillu wesoło skwierczały świeżo położone kawałki wieprzowiny a zapach pobudzał kubki smakowe.
-Zauważyłaś, że Naruto kręci z Hinatą?- Zapytała żywo, ignorując zupełnie fakt, że nie jest na babskim spotkaniu a randce. Sakura nie zwierzała się dziewczynie z jej uczuć względem Uzumaki'ego, dlatego ta nie wiedziała, że przed chwilą zadane pytanie było bardzo nie na miejscu.
-wiem- wyszeptała i przeniosła wzrok na świeczkę, która paliła się słabym światłem na parapecie.
-a wiesz, że Hinata jest obłąkana?- dodała cicho się śmiejąc i szturchając różowowłosą. Cała Ino, zawsze w pogoni za sensacją.
-Po części masz rację, ale...
-nie ma żadnych ale! Chodź spijemy się dzisiaj tak, że zapomnisz jak masz na imię i że masz najmniejsze cycki wśród najmniejszych cycków!- Przerwała jej. Sakura nie rozgniewała się za kąśliwą uwagę dotyczącą jej biustu, ponieważ Yamanaka często tak żartowała. - Przepraszam kochanie, zmiana planów, dzisiaj szykuje mi się babski wieczorek- skierowała się w stronę Sai'a i zalotnie musnęła go po policzku. Ten w odpowiedzi złapał ją za rękę i z lubością cmoknął, powodując dziewczęcy chichot ze strony swojej partnerki.
Po chwili dwie kunoichi, w tym momencie mocno kontrastujące ze sobą pod względem zapału, szły przez Konohę w stronę domu władczyni umysłu.
Sakura nie miała ochoty przebywać w jej towarzystwie, wolałaby kogoś zabić, ewentualnie obalić kilka drzew.
Ino nie miała zielonego pojęcia o obecnym stanie przyjaciółki, chciała raczej na krótką chwilę poczuć się jak zwykła nastolatka, która już następnego dnia nie będzie musiała udać się na misję na której kogoś zabije albo sama zginie.
***
-Ohayo babuniu!- Krzyknął radośnie otwierając bez pukania drzwi.
Tsunade, która była do tej pory w trakcie rozmowy ze swoją asystentką, spojrzała z mordem w oczach na przybyłego. Żyłka niebezpiecznie zapulsowała na jej skroni co lekko speszyło blondyna.
Tym razem postanowiła jednak puścić to co usłyszała mimo uszu, poza tym Naruto i tak nic by sobie nie zrobił z jej gróźb.
-O co chodzi?
-Jesteśmy gotowi na misję- odparł wypinając dumnie pierś.
-Jesteś tego pewien? Minęło bardzo mało czasu, może mieć to opłakane skutki jeśli Hinata straci nad sobą kontrolę.- Podeszła do swojego podopiecznego i położyła mu dłoń na ramieniu.
-Ostatnio bardzo dobrze sobie radziła i jestem pewien, że wszystko się uda. Oczywiście całkowitej kontroli nie ma, ale jak pewnie się domyślasz babuniu, nie da się nad tym w stu procentach panować.- Powiedział poważnie i nawet to żartobliwe "babuniu" nie odsłoniło tej wyniosłej aury.
-Wyruszycie jutro, przed zmrokiem, zrozumiano?
-Hai babuniu!- krzyknął posyłając uśmiech hokage oraz Shizune. Blondynka już miała rzucić w niego krzesłem, które stało najbliżej, ale nim zdążyła nawet pomyśleć, Naruto już nie było w pomieszczeniu. Wnuczka pierwszego hokage uśmiechnęła się pod nosem i posłała wiązkę przekleństw, że już jest taka stara.
***
-Opowiedz mi o twoim związku z Sai'em- Zaproponowała Sakura, której alkohol powoli zaczynał uderzać do głowy.
-Co tu mówić, to istny książę z bajki, który mógłby mnie całować po stopach cały czas i wozić na swoim białym rumaku.- zaśmiała się blondynka, która była nie w lepszym stanie niż jej przyjaciółka. -ale to raczej ja go rucham niż on mnie- wyszeptała w twarz Sakury.
Różowowłosa wybuchła niekontrolowanym śmiechem do którego zaraz dołączyła się Yamanaka.
-kocham Naruto.- wyszeptała Haruno, nie patrząc swojej towarzyszce w oczy. Nie planowała jej tego mówić, ale to chyba te puste butelki stojące na podłodze ją zmusiły. Ino spojrzała z przerażeniem na Sakurę i otworzyła usta.
-A Sasuke?!- krzyknęła lekko zawiedziona, pewnie ze względu na to, że kiedyś, dawno temu odpuściła sobie Uchihę, na rzecz swojej wielkoczołej koleżanki.
-Cały czas o nim śnię, ale on nigdy nie wróci.
-Więc zastępujesz tą miłość Naruto?-Zapytała.- Przecież wiesz, że on dobija do Hinaty.
-Proszę, pomóż mi to zmienić.
-A co będę z tego miała?- zaśmiała się blondynka.
-a czego chcesz?!- odpowiedziała wściekle, nazywa się jej przyjaciółką a chce czegoś w zamian za przysługę!
-Tak jak ci mówiłam, moje i Saia życie erotyczne to kompletna porażka...
Sakura zrobiła wielkie oczy, nie dowierzając.
-Cooo?!- krzyknęła wstając gwałtownie z łóżka, co nie było dobrym pomysłem ze względu na jej stan trzeźwości i zaraz z powrotem z impetem wylądowała na łóżku.
-Przyłączysz się do nas. Tylko raz. Może to pobudzi jego wyobraźnię.
-Jesteś pijana- wyszeptała w stronę koleżanki, która w tym momencie miała bardziej przytomne oczy niż ona sama.
-Wchodzisz czy nie?- Zapytała zaciągając się dymem papierosa, którego wcześniej skręciła.
Sakura zastanowiła się. Czuła, że jeśli nie będzie z Naruto to uschnie i umrze jako stara panna, płacząca za każdym razem, kiedy będzie widziała ich razem. A Ino jest mistrzynią intryg i wie jak zakręcić w cudzysłowie silniejszą płeć wokół palca.
-Wchodzę.. ale tylko jeśli się uda.- dała za wygraną.
-Musimy zacząć działać od razu, kiedy jeszcze Naruto nie zbliżył się do Hinaty aż tak blisko. Musimy mu uświadomić, że to tylko zauroczenie.- powiedziała Ino wypuszczając chmurkę dymu, przez którą zielonooka zakasłała kilka razy.
***
-Na ile czasu przyjechałaś?
-Nie mam zielonego pojęcia, pewnie dotąd kiedy moja noga wróci do dawnej sprawności.- Odpowiedziała granatowowłosej uprzejmie, co brzmiało bardzo dziwnie z jej ust.
Siedziały obok siebie na kanapie rozmawiając. Znały się trochę wcześniej ale nie na tyle, aby móc swobodnie ze sobą mieszkać. Mimo, że były przeciwieństwami, Temari czuła się dobrze w towarzystwie białookiej, nie irytowała jej ani nie była przesadnie miła, co najbardziej denerwowało kunoichi z Suny.
Hinata podeszła do lodówki i po zajrzeniu do środka zrobiła kwaśną miną, dokładnie taką jaki był przeterminowany serek, jedyne jedzenie w ich domu.
-Jakieś zakupy by się przydały.- Stwierdziła zamykając lodówkę i chwytając jabłko ze stołu.
-Nie wyglądasz na taką co dużo je.- Powiedziała Temari przyglądając się jak jej współlokatorka pałaszuje owoc.
-Zdziwiłabyś się- Odpowiedziała jej.- Widzę, że zaprzyjaźniłaś się z Shikamaru.- dodała dalej jedząc.
-Jest bardziej skomplikowany niż nie jedna kobieta z okresem. A tak właściwie to dlaczego nie mieszkasz ze swoim klanem?- zapytała z ciekawością.
-Mam rodzinne problemy i jakoś nie widzi mi się tam wracać. Tu mi dobrze- Odpowiedziała, trochę nie wierząc we własne słowa.
Temari nie drążyła dalej tematu, z miny współlokatorki wyczytała, że nie ma ochoty odgrzebywać wspomnień. Skierowała swe kroki do łazienki, aby uwolnić włosy z czterech koków, aby mogły swobodnie opaść na ramiona.
***
Pierwszy raz, podczas jej władzy nad Konohą, miała chwilę w której nie musiała robić nic. Biurko było puste, żadnych formularzy, zgłoszeń, raportów. Jej gabinet był pusty, nikogo w tej chwili nie musiała pouczać. Cisza była kojąca co wywoływało szeroki uśmiech na jej twarzy.
Nagle do uszu Tsunade, doszedł odgłos głośnego pukania, który wywołał w niej ogromną wściekłość.
-Wejść!- krzyknęła głośniej i bardziej złowrogo niż zwykle.
Do pomieszczenia, wesołym krokiem, tak jakby nie zważając, że hokage nie jest w nastroju, weszła kobieta.
Była niska i trochę otyła, ale ubrana była w schludne, różowe kimono, które skutecznie maskowało jej fałdki.
Brązowe włosy spięte były w dwa koki, przypominające ślimaki a usta pociągnięte były purpurową szminką.
Ów kobieta nazywała się Kasumi, nie była shinobi ale za to należała do samorządu mieszkańców Konohy i zajmowała się organizacją różnych świąt.
-o co chodzi?- Zapytała bardziej zdziwiona niźli zła hokage. Rzadko była odwiedzana przez zwykłych obywateli.
-Wszystko gotowe, Tsunade-sama.- Odparła miłym głosem z nutką dumy.
Brązowooka zrobiła głupią minę i szukając odpowiedzi wlepiła wzrok w gościa.
-Ale o czym mowa?- Zapytała.
-Niech szanowna hokage nawet nie mówi, że zapomniała o święcie Tanabata!- Tsunade oprzytomniała. Już jutro jest siódmy lipca, jedyny dzień w roku kiedy według tradycji, dwie zakochane gwiazdy mogą się ze sobą spotkać, bowiem były wcześniej rozdzielone przez to, że zostały umieszczone po przeciwnych stronach drogi mlecznej. W japońskiej tradycji, było to bardzo ważna uroczystość i jak mówi prawo w Wiosce Liścia żaden ninja, w miarę możliwość nie może wyruszać na żadną misję.
-Kuso!- zaklęła gorsząc przy tym kobietę. - Shizune!- Tsunade nie krzyknęła a wręcz ryknęła, przez co Kasumi aż podskoczyła.
Chwilę po tym w pokoju zjawiła się asystentka saninki ze świnką na rekach.
-Pójdź do Naruto i powiedz mu, że na misję z Hinatą wyruszą pojutrze.
-Hai!
***
Siedział na drewnianej ławce na polu treningowym klanu Hyuga. Przywykł już, że musi zajmować się młodszą córką Hiashi'ego- Hanabi. Oczywiście co do treningu, z jednej strony nie można było jej nic zarzucić. Wszystkie polecenia wykonywała perfekcyjnie i po chwili czekała na następne.
Brakowało jej finezji, polotu. Nie wnosiła nic nowego do tych technik, po prostu robiła to co jej kazał Neji.
Powoli zaczynało go to nudzić.
Po czole dziewczynki ślamazarnie toczyły się słone krople potu- oznaka dobrego treningu. Opierała ręce na kolanach, próbując złapać oddech.
Neji spoglądał na nią zdziwiony, Hanabi strasznie szybko się męczyła.
-Masz słabą kondycję.- Powiedział oschle.- Od jutra, codziennie rano będziesz biegać.- Postanowił i czekał na jej reakcję.
-Nie ma mowy- wysyczała, zdumiewając chłopaka.
-To nie była prośba.- Długowłosy chciał pokazać, że to on jest trenerem i że to on będzie decydował o sposobie nauczania i przebiegu treningu.
Hanabi spojrzała gniewnie, wyprostowała się i spojrzała kuzynowi w oczy.
-Powiedziałam nie- Ostatnie słowo mocno zaakcentowała, tak jakby myślała, że kuzyn ugnie się pod jej słowami.
-Jeśli nie będziesz się stosować do moich poleceń, nie będę cię trenował. Powinnaś nauczyć się trochę pokory.- Powiedział, nie zważając na jej mordercze spojrzenie.
Dziewczyna machnęła ręką, którą chłopak bez problemu przechwycił i wykręcał do tyłu wyciskając łzy swojej uczennicy.
-Szybkości też ci brakuje- dodał, powstrzymując śmiech. Był zadowolony z tego co właśnie jej powiedział.
Hanabi zaczęła się szamotać, dlatego Neji ją puścił. Ta natomiast rzuciła się biegiem w stronę domu, zostawiając zdziwionego chłopaka samego. Przed ucieczką zdążyła jeszcze krzyknąć "mój tata o wszystkim się dowie"
Kiedy upewnił się, że siostra Hinaty weszła do domu, wybuchł niekontrolowanym śmiechem, który echem rozniósł się po okolicy.
***
Naruto powolnym krokiem zmierzał do domu Hinaty, aby ją uprzedzić o jutrzejszej misji. Wcześniej nie zwrócił na to uwagi, ale wiele osób sprzątało właśnie całą Konohę i zmieniało zwykłe, białe lampiony na czerwone. Na drzwiach kilku sklepów wisiały kartki, które napisali właściciele, z informacją o urlopie.
Hyuga mieszkała na przedmieściach wioski. Dzielnica nie była zbyt ciekawa, ze względu na ludzi oraz wygląd.
Jeśli nie jesteś ninja z długim stażem to strach w tym miejscu było wyjść po zmroku a niekiedy w czasie dnia, na ulicę. Wiele dziwnych typków kręciło się tutaj, tak jakby na kogoś czekali.
Uzumaki'emu jakoś nie pasowało, że granatowowłosa tu mieszka. Hinata jest bardzo utalentowaną kunoichi i nie wątpi. że potrafiłaby się obronić, ale sam fakt, że jakieś paskudne typy mogłyby na nią spojrzeć albo, co gorsza, powiedzieć jej coś obrzydliwego, przyprawiał go o zawroty głowy i ogromną wściekłość.
-Sakura? co ty tutaj robisz?- Zapytał, wyrwany z głębokiego zamyślenia. Różowowłosa wyglądała dziwnie, miała w niektórych miejscach rozdarte kimono ale nie na tyle aby odsłonić jej intymne części ciała.Rozmazany makijaż brudził jej ubranie.
-Co się stało?- zapytał kiedy zauważył jej zrozpaczone spojrzenie. Ta w odpowiedzi rzuciła się w jego ramiona przyciskając się mocno do jego klatki piersiowej.
Dziwnie się czuł, rzadko bywał w sytuacji podobnej do tej. Odruchowo zaczął szeptem uspokajać przyjaciółkę i gładzić delikatnie za włosy. Nie wiedzieć czemu, był zirytowany. Powinien czuć smutek, wściekłość i chęć mordu tego, kto sprawił to w jakim stanie jest teraz Haruno. W głowie cały czas miał Hinatę i ich jutrzejszą misję.
-Nie mów nikomu- zawyła wciągając go siłą w alejkę pomiędzy kamienicami, która nie była przeznaczona do chodzenia dla pieszych, ze względu na jej małe rozmiary. Naruto stykał się z dziewczyną całą długością swojego ciała, co wprowadzało go w ogromne zakłopotanie.
-Powiesz mi w końcu o co chodzi?- Zapytał prawie do jej ust z powodu nikłej odległości między nimi.
-Zaatakował mnie ktoś.- Wyszeptała przybliżając trochę twarz, co wystarczyło, aby czubki ich nosów się stykały. Chłopak przełknął ślinę, starał się odsunąć, ale ściana stawiała zbyt duży opór w porównaniu do nacisku jego głowy.
-skrzywdził cię?- Zapytał, trochę tak jakby z obowiązku. Czuł, że jeśli zaraz się nie wyrwie, stanie się coś niedobrego.
-Boli mnie tutaj- wysyczała wprost na twarz błękitnookiego, pozwalając mu poczuć oddech przesączony alkoholem, na co zmarszczył nos. Dziewczyna złapała jego rękę i zaczęła prowadzić ją w stronę swojego krocza, na co Uzumaki zareagował błyskawicznie. Wyrwał się jej, po czym złapał z dłonie jej twarz.
-jesteś pijana. Nie wiem o co się zakładałaś ale ja nie mam teraz na to czasu.- Powiedział wściekły i wręcz wypchnął stamtąd dziewczynę. Akurat starsza kobieta wracała do domu z zakupów i kiedy zauważył, jak dwójka nastolatków wypełza z cienkiej alejki w bardzo zużytym stanie, wysyczała w ich kierunku coś jak: "Wstydu nie macie" i ruszyła dalej ze zgorszoną miną.
Naruto przeniósł wzrok na Sakurę, która siedziała na ziemi i gibała się na boki, robiąc przy tym bardzo głupią minę. Pokręcił z politowaniem głową i ruszył do Hyugi.
***
-Cześć Hinata, pomyślałam, że Naruto przyjdzie cię poinformować o misji, na którą jutro mieliście iść. Pewnie oboje, zresztą tak jak pani Tsunade, zapomnieliście o Tanabacie. Misja odbędzie się pojutrze- Oznajmiła wiecznie zaganiana brunetka i rzucając szybkie "cześć" ruszyła z powrotem do swoich obowiązków.
Białooka na myśl o tradycyjnym święcie zakochanych mimowolnie się uśmiechnęła a w jej sercu zagościł żywy obraz, kiedy Naruto Uzumaki trzymał ją za rękę.
-Wybierasz się jutro na festyn?- zapytała ciemnowłosa swojej nowej koleżanki, która właśnie wychodziła z łazienki.
-U nas w wiosce nikt nigdy nie organizował żadnych takich imprez, tego dnia zakochani wyznawali sobie miłość po czym wracali na misję.- powiedziała, żałując wszystkim mieszkańcom wioski piasku.- Chętnie zobaczę na czym polega to święto, chociaż nie znoszę kiedy dookoła mnie jest przesłodzona słodycz- powiedziała wyrzucając język aby wyglądało to na teatralne obrzydzenie.
Dziewczyny jeszcze chwilę rozmawiały, kiedy rozległo się stanowcze pukanie. Hinata podleciała szybko do drzwi w których, tak jak myślała, stał shinobi o lazurowych oczach.
Był jakiś dziwnie zdenerwowany i osowiały, patrzył na nią dużymi oczami, tak jakby próbując zapanować nad gniewem. Uśmiechnął się po chwili przyjacielsko, kiedy ujrzał zaniepokojony wzrok przyjaciółki.
-Szykuj się Hinata, jutro misja!- powiedział wesoło.
-Oj Naruto- kun, chyba o czymś bardzo ważnym zapomniałeś- powiedziała śmiejąc się ze zdziwonej miny blondyna.
-Tanabata, baka!- do uszu chłopaka doszedł zirytowany krzyk Temari, który jeszcze bardziej rozśmieszył Hinatę i tak jakby, zawstydził?
Naruto chlasnął dłonią w czoło i również się roześmiał. Już jako małe dziecko pamiętał, jak wielkie znaczenie ma te święto. W świecie shinobi nie obchodzi się równie hucznie żadnej rocznicy wygrania bitwy, podpisania jakiegoś pokoju czy wybrania nowego władcy niźli Tanabaty. Było to święto, które przypominać miało ludziom co w życiu jest najważniejsze. Mówiło, że każdy rodzaj miłości jest dobry i należy się zawsze kierować sercem.
-Shizune przed chwilą tu była, więc misja jest przełożona na pojutrze.- zawiadomiła dziewczyna.- N-naruto-k-kun.. m-mam do cie-ebie taką prośbę... skoro mamy misję czy m-mógłbyś j-jutro..- Nie mogła znaleźć odpowiednich słów, w czym nie pomagał zaciekawiony wzrok jej obiektu westchnień.
-Hinata chciałaby abyś się jutro nie schlał za bardzo z kolegami, bo nie będziesz przydatny na misji.- powiedziała beznamiętnie blondynka pomagając swojej współlokatorce, przez co ta, spłonęła palącym rumieńcem.
-Nie ma sprawy, Hinata- odpowiedział wesoło i spojrzał w głąb jej oczu, cicho się w nich zatracając. Mógłby tak trwać w nieskończoność, tylko patrzeć i patrzeć...
***
-Ty idiotko! Po co ja się ciebie posłuchałam?!- lamentowała różowowłosa kunoichi, drażniąc swoją przyjaciółkę.
- wszystko źle zrobiłaś!- krzyknęła, starając usprawiedliwić swój pomysł, który dopiero teraz, kiedy odniósł porażkę, wydał im się bezsensowny.
-ile my mamy lat Ino? Jesteśmy żałosne! Ty i ja jesteśmy kunoichi, kierujemy się wartościami, które przed chwilą bez skrupułów podeptałam... Nie będziemy się bawić w żadne podchody a ty sama uratujesz swój związek- mówiła Sakura, która na wskutek wcześniejszej sytuacji z Naruto, całkowicie otrzeźwiała. Yamanaka słuchała koleżanki ze spuszczoną głową. - jutro na festynie przeproszę Naruto i wyznam co czuję.- zadeklarowała twardo.
Ino była zła na siebie, że wymyśliła swój plan zbyt pochopnie. Uznała, że Uzumaki jest typem mężczyzny, który wykorzysta każdą okazję, którą ofiaruje mu los. Przeliczyła się.
Ale coś czuła, że to co zamierza zrobić Sakura może wypalić. Przecież jeszcze niedawno różowowłosa była całym jego światem i takie wyznanie, na pewno mu o tym przypomni.
Kurczę... za każdym razem gdy czytam rozdział Twojego opowiadania, jestem zaskoczony i to pozytywnie rzecz jasna. Przede wszystkim Twój styl ewoluuje, rozwija się i z notki na notkę jest coraz lepszy (gratuluję!!). Widać, że nie piszesz notek na oklep, aby napisac, ale starasz się dopieścić każdy rozdział i efekty są :)
OdpowiedzUsuńFabuła również zaskakuje i to w różnych momentach, a to w zachowaniu Nejiego, TenTen lub tak jak w tym rozdziale... zachowanie Sakury. Opisałaś to tak ciekawie, że jak sobie to wyobraziłem to aż zakląłem pod nosem aby zostawiła Naruto w spokoju... W ogóle niech się ludzie odwalą od nich... fabuła nabiera rumienców i czekam na następny rozdział i to święto. Nawet nie wiesz jak się boję tego Święta... Oby Naruto i Hinata byli razem, niech blondyn nie wpadnie w sidła tej różowej lali (nie lubię Sakury od początku). Podłą kobietę stworzyłaś, po Sasuke szuka pocieszenia w ramionach innego...ale dzięki temu akcja nie jest nudna. Na koniec powiem tylko, że jeśli dasz trochę słodyczy między naszymi bohaterami to uwierz mi opowiadanie może na tym tylko zyskać, zwłaszcza, że idealnie opisałaś cierpienia i rozterki obojga, więc trochę słodyczy na osłedę tego co przeżyli miłą niespodzianką :))))
Pozdrawiam i życzę oczywiście weny :) !!!!
Witaj :*
OdpowiedzUsuńMam pytanko kiedy będzie kolejny rozdział? Oczywiście jeszcze poczekam, ale jestem podjarana i się denerwuje XD
Całuski :*
Witam,
OdpowiedzUsuńrozdział bardzo mi się podobał... ech Sakura i to jej zachowanie, mam nadzieję, że nie będzie z Naruto, jego widzę właśnie z Hinatą.... i dobrze tak Hanabi, że Nieji ją tak traktuje...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie