Natchnienie

piątek, 3 stycznia 2014

/XI- Przelotny Deszcz/

Ohayo!
A oto nowy rozdział :) coś mam wrażenie, że za mało w nim NaruHina, jednak obiecuję, że w następnej notce będzie ich znacznie więcej. Mam nadzieję, że ta historia nie wyda wam się zbyt banalna :D
Miłego czytania!


Kiedy usłyszał zaproszenie otworzył potężne, drewniane drzwi i wszedł do niedużego ale załadowanego mnóstwem przedmiotów gabinetu. Hiashi siedział przy swoim długim, dębowym biurku, obitym w niektórych miejscach zabarwioną na czerwono skórą i przeglądał jakieś dokumenty. Do nozdrzy chłopaka doszedł zapach starych książek i atramentu.
-Chciałeś mnie widzieć wuju- zaczął ostrożnie Neji.
-Niepokoi mnie twoje zachowanie.- powiedział nie patrząc na swojego bratanka.- Hanabi opowiedziała mi co się pomiędzy wami wydarzyło.
-Zapewniam cię wuju, że ja chcę po prostu jak najlepiej dla niej, dla jej formy.- Powiedział dobierając starannie słowa. Był pewny, że ta mała smarkula nagadała mu jakieś niestworzone historie a on we wszystko uwierzył.
-Nie broń się Neji, zawiodłem się na tobie. Chciałeś przeciążyć moją córkę zbyt częstymi treningami a kiedy ona się tobie sprzeciwiła użyłeś siły.- Stwierdził podczas składania swojego podpisu na jakimś dokumencie.
-Po pierwsze to chciała mnie uderzyć...
-Zamilcz!- Krzyknął Hiashi, zerwał się na równe nogi i opierając się dłońmi o biurko patrzył wściekłym spojrzeniem na chłopaka. Neji nerwowo przełknął ślinę. Znał ojca Hinaty dobrze i wiedział, że jest zdolny do wielu rzeczy i kiedy się go doprowadzi do takiego stanu jak teraz, trzeba się koniecznie poddać.-Musisz pamiętać kto tutaj jest w głównej części klanu i komu jesteś winien posłuszeństwo.
-Hai- odparł złamany ale mimo to uniósł głowę wysoko.
-Może cię to zaskoczy ale postanowiłem nauczyć Hanabi pewnej techniki, która w razie potrzeby przypomni ci kim jesteś.
-Słucham?- Zapytał skołowany. Nie spodziewał się, że jego wuj znowu będzie kontynuował stare zwyczaje klanu Hyuga. Znowu wprowadzi terror. Jak widać tacy jak on nigdy nie uczą się na błędach. Był czas kiedy Hiashi i rada odpuścili, ale kiedy wybuchła cała ta afera z Hinatą, znowu powrócili do dawnych nawyków.
-Chcę zostać sam. Wyjdź.- powiedział Hiashi i znowu zasiadł na swoim fotelu, natomiast Neji bez pożegnania, wybiegł z pokoju i po chwili z rezydencji, aby ochłonąć i nad wszystkim się dokładnie zastanowić.



Było już nad ranem, a oni całą noc biegli w wyznaczone miejsce. Nastrój Hinaty był taki sam jak na początku ich wyprawy. Nie odzywała się ani słowem, kąciki jej ust  były zapadnięte a oczy podkrążone. Naruto wiele razy próbował dowiedzieć się co jest przyczyną, jednak ta zbywała go, tłumacząc się zmęczeniem.
Wioska wiru znajdowała się jeszcze około dwóch dni drogi o ile by szybko biegli nie zatrzymując się ani razu. Ale jako, że nawet shinobi muszą spać postanowili, że zatrzymają się aby odpocząć w małej przydrożnej gospodzie dla podróżników.
W środku wystrój był wręcz identyczny jaki panował za czasów kiedy na ogromnych tronach zasiadali królowie ubrani w drogocenne szaty, natomiast przyrodą rządziły ziejące ogniem smoki.
Gruby barman stał za drewnianą ladą i co chwila podawał różne trunki roześmianym gościom, którzy wyglądali na wędrowców, ninja lub łowców głów. Było tam bardzo mało dziewcząt a jeśli jakieś się już znalazły, były to przeważnie panie do towarzystwa. W jednej z drewnianych ścian wesoło paliło się ognisko a iskry wędrowały wysoko aż do ogromnych rogów, które kiedyś dumnie na głowie nosił okazały łoś.
Roześmiani goście prowadzili między sobą dyskusję co raz zanosząc się głośnym śmiechem. Niektórzy, mimo wczesnej pory już byli mocno wstawieni, przez co w pomieszczeniu unosił się słodkawy zapach alkoholu pomieszanego z gęstym syropem malinowym i miodem.
-Poproszę jeden pokój z dwoma osobnymi łóżkami.- Powiedział blondyn do mężczyzny, który właśnie wycierał kufel po sake. Ze szkolenia wiedzieli, że w takich miejscach może być pełno zagrożeń, dlatego nie należy się rozdzielać. Poza tym dla Naruto każda minuta więcej z Hinatą mogła w końcu pomóc mu w odkryciu przyczyny jej zachowania.
Barman rzucił coś niewyraźnie, ze skrzynki wyjął w połowie zardzewiały klucz i wskazał palcem zakręcone schody.
Wielu gości patrzyło się na nich zaciekawionym wzrokiem. Niektórzy shinobi rozpoznawali Naruto po ubiegłej wojnie, natomiast ci, którzy go nie znali głównie podążali wzrokiem za Hinatą.
Uzumaki przepuścił dziewczynę przodem i już znajdowali się w malutkim pokoiku. Był bardzo surowo urządzony, z niewielką ilością mebli i tylko jednym, małym oknem.

Naruto rzadko sypiał w dzień, ciężko mu to przychodziło, ale tym razem zmęczenie wzięło górę.
Wiercił się na łóżku wsłuchując się w krzątającą się Hinatę, która cały czas szukała czegoś w swoim plecaku.
-Naruto-kun, śpisz?- usłyszał pytanie w które wpleciona była nitka irytacji. -Zapomniałam koszulki do spania, jak na złość, a te z uniformu shinobi się nie nadają. Pomyślałam, że mógłbyś mi coś pożyczyć.- powiedziała nieśmiało, bardzo się rumieniąc.
Naruto chwilę się w nią wpatrywał tak jakby jej pytanie do niego nie dotarło, ale zaraz rozwiewając jej wątpliwości, zaczął grzebać w plecaku i podał jej luźną czarną koszulkę z małym symbolem wioski liścia na ramieniu.
-Arigatou- wyszeptała i pośpiesznie zniknęła za drzwiami łazienki.
Błękitnooki podszedł do okna sby zakryć skąpymi firankami jak najwięcej słonecznego światła.
Dwójka ninja zadecydowała, że prześpią się około cztery godziny, chociaż trochę nadrabiając noc a potem ruszą w dalszą drogę.
Przykrył się cienką kołdrą i na nowo zaczął wiercić się po twardym łóżku w poszukiwaniu odpowiedniej pozycji.
W międzyczasie, wciąż zarumieniona Hyuga przedarła się przez pokój i również położyła.
Słyszała jak blondyn rzuca się niespokojnie i cicho klnie pod nosem na niewygodne łóżko. Słyszała jak w ten swój charakterystyczny sposób drapie się po głowie a po chwili zaczyna raz ciszej a raz głośniej pochrapywać. Mimowolnie się uśmiechnęła, nie mogła dłużej gniewać się na chłopaka. Nawet jeśli coś łączy go z jej różowowłosą koleżanką to przecież nie ma to z nią nic wspólnego i to jest tylko i wyłącznie jej wina, że jeszcze nie powiedziała Namikaze wprost co do niego czuje. Gdyby tak jeszcze raz przyjrzeć się tej sytuacji, która ostatnio miała miejsce podczas Tanabaty, to może Naruto wcale nie oddawał tego pocałunku? W drobnym i zmęczonym ciele granatowowłosej zrodziła się znowu nadzieja a w jej sercu ponownie zapłonął ogień. A wszystko to spowodowała możliwość wsłuchiwania się w śpiącego chłopaka, tak spokojnego, tak niewinnego.



-Myślisz, że ktoś wyruszył za nimi?
-Nie mam pojęcia, ale Hinata jest z Naruto i wydaje mi się, że z nikim innym nie mogłaby być bardziej bezpieczna.- Odparła kobieta dla odmiany nabierając już letnią herbatę do ust.- Martwię się Shizune tym ostatnim atakiem.- odparła ze stukotem odstawiając filiżankę na stolik.
-Nie uważasz, że należałoby wysłać Temari z powrotem do Suny?- Zapytała i usiadła obok swojej przełożonej.
-Uważam, że ci którzy chcą ją porwać mają w tym jakiś większy interes. Kto normalny wysyłałby najemników aby zaatakowali ogromną wioskę tylko dla jednej kunoichi? W dodatku takiej, która jest tutaj tylko tymczasowo.- Tsunade zaczęła rozmasowywać obolałe skronie.- Obawiam się, że ten ktoś jest zdolny do wszystkiego, aby tylko ją dostać i może to grozić katastrofą nie tylko dla wioski piasku ale też dla Konohy. Dopóki nie dowiemy się o co dokładnie chodzi, Temari tutaj zostanie.
-A właśnie Tsunade-hime, przed chwilą przyszedł posłaniec z Suny do pani.- Powiedziała krótkowłosa i podała zawinięty w rulon list.
Blondynka szybko zapoznała się z jego niezbyt obszerną treścią.
-Przygotuj trzy pokoje gościnne. Gaara zaraz przybędzie ze swoim bratem i z kimś kto ponoć ma jakieś informacje.- powiedziała z nadzieją w oczach.



Było koło południa a młody chłopak dalej kotłował się w łóżku, walcząc resztką sił z poczuciem obowiązku. Otworzył zaspane oczy i po rozejrzeniu się po pomieszczeniu stwierdził, że nie znajduje się w swojej sypialni, mało tego, nie ma na sobie żadnych ubrań. Kiedy dźwignął się do pozycji siedzącej wspomnienia niczym deszcz zaczęły masowo spływać na niego z nieba wywołując szkarłatny rumieniec. Leniwie się uśmiechnął po części czując przyjemność, której ostatnio tyle doświadczył. Zdenerwowało go, że kiedy się obudził nie było obok Temari, ale widział, że czasem potrafi tyle spać, że tylko osoba w śpiączce mogłaby go przebić.
Wstał, ubrał się i odświeżył po czym zaczął szukać blondynki po całym mieszkaniu. Z przerażeniem stwierdził, że musiała gdzieś wyjść a on powinien być z nią. Nie oglądając się za siebie wybiegł z domu.
Wielu znajomych spotkał po drodze ale nikt nie był w stanie wskazać mu miejsce pobytu kunoichi z Suny.

-Szukasz Temari?- Usłyszał zachrypnięty głos, któremu towarzyszyło znajome chrupanie czipsów.
-Skąd wiesz?- zapytał udając znudzonego.
-Zgaduję- odparł i zaczął grzebać na dnie paczki w poszukiwaniu choćby okruszka. Od czasu ataku straże graniczne zostały podwojone a większość shinobi została wysłana na misję zwiadowcze. Chouji jako jeden z nielicznych grzał ławę rezerwowych i miał całkowity spokój.
-Widziałeś ją?- Zapytał Nara i zaplótł dłonie za głową, spoglądając w niebo. Nie wiedzieć czemu ukrywał przed kolegą swoje zainteresowanie ów dziewczyną. Chciał aby jego przyjaciel pomyślał, że pyta o nią tylko ze względu na zadanie, które mu przydzielono.
-Rano była u Tsunade, minąłem się z nią.
-To mi nie pomoże zbyt wiele, jeśli hokage się dowie, że ją zgubiłem ukręci mi głowę.- powiedział z trwogą  i teatralnie schował twarz w dłonie.
-Cześć chłopaki!- krzyknęła Ino machając do nich w oddali. Nara przewrócił oczami i nałożył maskę serdeczności na siebie. Nie miał teraz ochoty na spotkania towarzyskie, nie kiedy Temari po prostu zniknęła po tym co się wczoraj wydarzyło.
-Ohayo Ino-chan- powiedział Chouji i wyciągnął w jej stronę świeżo-otworzoną paczkę paluszków.
-Nie dziękuję- odparła kiedy stanęła obok swoich kolegów z drużyny. Włosy miała związane w wysokiego koka przypominającego precelek. Ubrana była w obcisłą czarną spódniczkę i miętową koszulę, która podkreślała kolor jej oczu.
-Może ty widziałaś Temari?- Zapytał Akimichi mając w ustach kawałek słonego paluszka.
-Nie bardzo, ale nie rozumiem po co jej szukacie.- odparła dziewczyna.
-Chyba za nią nie przepadasz.- Stwierdził długowłosy.
-A kto za nią przepada? Kawał z niej suki- powiedziała mrużąc niebezpiecznie oczy.
-Przestań Ino- głos zabrał Nara widocznie poruszony słowami koleżanki.
-Kto znowu nazywa moją siostrę suką?- usłyszeli dziwnie znajomy głos za plecami. Kiedy się odwrócili ich oczom ukazali się bracia z Suny i starszy mężczyzna ubrany w biały płaszcz lorda, który podtrzymywał swój ciężar na drenianej, nieregularnej lasce.
Yamanaka oblała się rumieńcem i delikatnie odsunęła się za swoich towarzyszy z drużyny. Starała się zgubić wzrok Kankuro, który przewiercał ją na wylot.
-Co tutaj robicie?- Zaciekawił się Nara po podaniu ręki każdemu z przybyłych.
-Idziemy teraz do hokage, ponoć ma tam być nasza siostra.- Powiedział Gaara i zaczął podążać w kierunku głównego punktu Konohy zbierając za sobą wszystkich pozostałych. Nie trzeba było nic więcej mówić.



W gabinecie wnuczki pierwszego z kage siedziała już wojowniczka z Suny. Czekała na sowich braci, była bardzo zdenerwowana.Chciała się z nimi jak najszybciej podzielić swoimi przypuszczeniami.
 W głowie cały czas miała obrazy z zeszłej nocy, kiedy oddała się całkowicie królowi leniów. Z jednej strony było jej wstyd, że nie pokazała swojego temperamentu, że pozwoliła mu kontrolować całą sytuację. Z drugiej strony natomiast uważała, że to była najlepsza decyzja jaką do tej pory podjęła. Jego bliskość uspokoiła jej nerwy i lęki, zapewniła bezpieczeństwo. Ale nie zmienia to faktu, że dzisiaj się przed nim ukrywała. Bała się spojrzeć mu w oczy, bała się, że zauważy w nich kpinę i poczucie zwycięstwa. Nie chciała być tylko zdobyczą, kolejną, którą zaliczył.
Jej myśli zostały przerwane przez nadzwyczaj delikatne pukanie do drzwi. No Sabaku rozpoznałaby ten dźwięk nawet gdyby ogłuchła. Tylko Gaara jest w stanie pukać w ten sposób.
-Wejść- powiedziała Tsunade.
Do pomieszczenia wszedł jej młodszy brat z jak zwykle nieodgadniętym wyrazem twarzy, roześmiany Kankuro, dawny doradca jej ojca, którego za nic by się nie spodziewała. Do pokoju zaraz weszła drużyna dziesiąta w pełnym składzie. Zielonooka spuściła wzrok, chciała ukryć się przed swoim nocnym kochankiem, co on od razu zauważył.
-Chciałabym żeby zostali tylko nasi goście- Oznajmiła brązowooka nie podnosząc wzroku ze swoich czerwonych paznokci. Dawni podopieczni Asumy na te polecenie ruszyli w stronę drzwi, kiedy..
-Ty zostań Shikamaru, jako ochroniarz powinieneś znać szczegóły.- Chłopak w duchu odetchnął z ulgą, pragnął wiedzieć o Temari wszystko, chciał poznać ją z każdej strony. Również z tej, której nikomu nigdy nie pokazuje.
Tsunade gestem pokazała pozostałym kanapę, gdzie zaraz się wygodnie rozsiedli. Jedyną osobą, która stała był Takashiro- członek starszyzny wioski, doradca ojca trójki rodzeństwa.
-Bałem się, że ten dzień w końcu nastąpi. Codziennie modliłem się, żeby to wszystko okazało się jedną wielką, okropną plotką ale jak widzę nic z tego. Nie jestem w stanie wam wyjaśnić dokładnie wszystkiego, ale przynajmniej spróbuję.- zaczął niepewnie. Temari zauważyła, że jego wygląd i zdrowie znacznie się pogorszyły od ostatniego razu kiedy się z nim widziała. Długa siwa broda nie była już taka gęsta jak kiedyś, jego oczy były bardzo zapadnięte a usta wykrzywione w ciągły grymas niezadowolenia. Miał bardzo małą głowę na której pozostało już niewiele siwych włosów. Przygarbiona i skulona sylwetka wciąż się trzęsła z zimna a może strachu przed śmiercią.   - Kiedy wasz tata żył a ja byłem jego prawą ręką, pewnej nocy wbiegł do mnie do domu cały potargany i podniecony, zaczął mi nieskładnie coś opowiadać. Zdania, które tworzył nie miały sensu, więc zaprowadziłem go do kanapy i kazałem się uspokoić. W oczach miał obłęd, który szczerze mnie wystraszył, gdyż nie znałem nikogo bardziej opanowanego od czwartego. Nie muszę mówić jak bardzo kochał wioskę piasku, tylko jej dobro się dla niego liczyło po śmierci waszej matki. Zaczął opowiadać o legendzie, która głosiła, że Mędrzec Sześciu Ścieżek, przed śmiercią ukrył pierścień na który przelał dużą część swojej chakry i ukrył go w najniebezpieczniejszym miejscu na świecie.- Starzec pomknął wzrokiem po wszystkich zebranych i się ciepło uśmiechnął.- moja mina była identyczna jak wasza, kiedy mi to opowiedział.-Małym dzieciom się opowiada na dobranoc, że w prastarych górach Chiba jest ukryty ten wspaniały pierścień i że da on moc Mędrca temu, kto go założy.Nie miałem pojęcia o co mu chodzi, po co mi to opowiada, przecież również znałem dobrze tę historię. "Znalazłem!" - wrzeszczał i śmiał się tak głośno, że w niektórych sąsiednich domach zapaliło się światło. Powiedział wtedy, że znalazł grotę położoną wysoko w górach, która przy wejściu nosiła najstarszą z pieczęci, dotyk twórcy świata ninja.
Kazekage przez całe życie szukał czegoś co mogłoby jeszcze bardziej wybić wioskę piasku nad wszystko inne. Chciał zdobyć tę moc, aby Suna na zawsze stała się największym mocarstwem. Uznał, że jednoogoniasty nie wystarczy.- Gaara zadrżał na te słowa. Bolesne wspomnienia powróciły     -Istniało również ryzyko, że jeśli by zyskał tę moc utraciłby władzę nad złotym pyłem co mogłoby przestraszyć podwładnych, dlatego wybrał ciebie.- powiedział i wskazał ruchem dłoni na Temari.  - Kiedy miałaś cztery lata zaprowadził cię tam aby wyryć w twoich wspomnieniach ścieżkę, która zaprowadzi cię do groty w przyszłości. Zapieczętował również jej wejście używając bardzo silnego zwoju, który zostanie dezaktywowany tylko tym z czego powstał. Mam na myśli twoją krew, dziecko. Dlatego ci najemnicy cię szukali. Również mają chętkę na pierścień, który równie dobrze może wcale nie istnieć.
-Nie bardzo rozumiem- wydukała z pustym spojrzeniem.   -w przyszłości?
-Byłaś bardzo mała. Nie wiadomo czy udałoby ci się kontrolować tak wielką moc, czy byś w ogóle to przeżyła. Chciał poczekać jak dorośniesz, jednak jako, że domyślał się, że może nie dożyć tej chwili, postanowił umieścić w twojej ślicznej główce mapę.
-To nie ma sensu, przecież sam powiedziałeś, że Temari była mała, skąd może pamiętać?- głos zabrał Kankuro, którego cała ta sytuacja przestała już śmieszyć, za to bardzo przerażać.
-Istnieją tacy mędrcy, którzy potrafią wyciągnąć z naszych umysłów bardzo cenne i znaczące informacje, których nie pamiętamy. Na przykład jak droga do jakiegoś miejsca, gdzie byliśmy jako małe dzieci.
-Ale skąd Temari miałaby wiedzieć, że musi z czymś iść do takiego znachora?- trafnie zapytał Shikamaru tworząc kolejne pytania w głowach wszystkich zebranych.
-Wiedział, że jesteś taką osobą, która pamięta tylko rzeczy, które mają na ciebie jakiś wpływ.- zwrócił się bezpośrednio do zielonookiej.- Kiedy trochę dorosłaś bił cię, prawda?- zapytał. Usta dziewczyny zadrżały.
-Jaki to ma z tym związek?!- Wrzasnął Gaara zadziwiając wszystkich swoją gwałtownością.
-A bardzo duży kazekage-sama... Niech zgadnę Temari pamiętasz każdy raz kiedy cię katował, każde uderzenie, każde słowo, które powiedział, prawda?- Dziewczyna nieznacznie kiwnęła głową.
-Co ci mówił?
-że żałuję, że nie zabił mnie ostatnim razem.- Wyszeptała. Jej cera upodobniła się do kredy a usta zsiniały.
-I to wszystko?- dopytywał.
-Nie.. ostatnio miałam koszmar i doszłam do wniosku, że to nie tylko sen a zapomniane wspomnienie. Ostatni raz powiedział mi, że cieszy się, że jednak przeżyłam.- Kiedy to powiedziała usłyszała w swojej głowie głos ojca, jak zwykle zimny i pozbawiony uczuć.
-Wiedział, że jesteś mądra i że jeśli umrę i nikt nie będzie mógł ci o tym wszystkim opowiedzieć, to jego słowa dadzą ci wiele do myślenia i nie dadzą ci spokoju. Cały czas będziesz je słyszała, aż w końcu sama znajdziesz kogoś kto pogrzebie w twoich wspomnieniach, aby ci je wyjaśnić. Opowie ci legendę i wyślę w góry z mapą, którą narysował przyglądając się obrazom z twojej przeszłości.
-Wiedziałeś co mi robił i nic z tym nie zrobiłeś. Traktowałam cię jak dziadka, którego nigdy nie poznałam, a ty..- po policzkach dziewczyny spłynęły gorzkie łzy, które czułym gestem Shikamaru starł palcem z jej twarzy. Po jej ciele przeszedł znajomy dreszcz. Mimo zaistniałej sytuacji nie potrafiła się nie uśmiechnąć.
-Byłem tylko jego podwładnym. Zabiłby mnie gdybym się sprzeciwił. Tak jak wcześniej powiedziałem, ktoś potrzebuje twojej krwi, dlatego jak najszybciej powinniśmy udać się do mędrca, który wskaże nam drogę wtedy ktoś zaufany weźmie ten przeklęty kawałek złota.
-Wiemy, że jaskinia leży w górach Chiba, nie ma potrzeby aby ktokolwiek grzebał w twojej głowie Tem.- Powiedział czule Gaara, zdrabniając imię siostry jak zwykle to robił kiedy byli dziećmi.
-Grotę odnajdzie tylko ktoś kto wie gdzie leży.- wyrecytował z zimnym spokojem starzec ścierając przy tym pot z czoła.
-Sam mówiłeś, że Temari wie ona gdzie leży!- krzyknął Kankuro i wstał zrównując się z mężczyzną.
-Tak, ale co nam po informacjach, których ona nie pamięta.- odparł niewzruszony zachowaniem bruneta.
-Skąd wiesz, że nie da się jej odnaleźć?- zapytała podejrzliwie Tsunade.
-Wiele razy próbowałem. Przeczesałem całe pasmo tych gór. Każdy zakamarek, podobno wejście jest ukryte jakąś zagadką.- odpowiedział z westchnieniem. Ciężko było mu odpowiadać na jakiekolwiek ich pytania. Wszystko było niepewne i niejasne nawet dla niego. To był po prostu kolejny chaotyczny wymysł czwartego, który nigdy mu nie zdradził jak jemu udało się odnaleźć tą cholerną górę. Był po prostu szaleńcem, który znęcał się nad swoją jedyną córką aby wyryć w jej pamięci jedno zdanie.. Tak jakby nie mógł zostawić jej listu. Czasem nawet miał wrażenie, że to wszystko go bawiło.
-Nie ktoś a Temari.- wyszeptała hokage powracając do kwestii, kto przejmie tą moc.- to twoje brzemie.- powiedziała bezpośrednio do dziewczyny ze szczerym współczuciem.



-Obudź się Naruto-kun, już pora.- Wyszeptała, łudząc się, że cokolwiek wskóra w ten sposób. Blondyn tylko wymamrotał coś przez sen i przewrócił się  na drugi bok. Hinata delikatnie się uśmiechnęła, szkoda jej było go zrywać z łóżka, ale mieli do wykonania misję. Zaczęła nim potrząsać coraz to brutalniej ale i to go nie ruszało. Granatowowłosa podeszła z chytrym uśmiechem do łazienki i już po chwili obserwowała jak Uzumaki zrywa się z posłania pod wpływem szoku wywołanego przez lodowatą wodę na karku. Zasłoniła usta próbując się powstrzymać przed chichotem. Namikaze patrzył na nią ogromnymi oczami w których świeciły się ogromne znaki zapytania, które zaraz zamieniły się w roześmiane iskry.
-Powinienem cię ostrzec, że ciężko jest mnie obudzić, ale jak widzę nieźle sobie poradziłaś.- Widząc jej delikatny rumieniec rozpogodził się a wciąż spływająca woda po jego plecach przestała mu przeszkadzać. Czuł, że nie ważne co by ta dziewczyna zrobiła, zawsze by jej wybaczył.
-Już pora, Naruto-kun. I tak pozwoliłam ci spać odrobinę dłużej.- Powiedziała dźwięcznie.- Wsadziłam koszulkę do plecaka.
Słońce wisiało wysoko na niebie, będąc jedyną jego ozdobą. Żadnych chmur, które mogłyby zwiastować ulewę. Idealnie na podróż.
Niedługo znów znaleźli się na leśnym szlaku. Tym razem obojgu było lżej. Nie przeprowadzili żadnej rozmowy ale mimo to, obydwoje nabrali nadziei i śmiałości. Uzumaki co chwila wesoło pogwizdywał albo opowiadał kawały aby zachwycać się jej śmiechem.
Niebo zaczęło zmieniać kolor najpierw na różowo-pomarańczowy a potem na ciemnoniebieski, kiedy zaczęło kropić. Żadne z nich nie zwracało wcześniej uwagi na chmury, które niespostrzeżenie pojawiły się nad nimi.
-Cholera- wyszeptał Namikaze kiedy mżawka zamieniła się w pokaźny już deszcz cały czas zwiększając swoją częstotliwość.
-To przejściowe, chmury przemieszczają się na zachód, zaraz powinno ustać. Przeczekajmy to tam!- Zawołała Hyuga wskazując palcem na grotę wydrążoną w skale. Było tam mało miejsca, ale wystarczająco dla dwóch osób, które siedziały bardzo blisko siebie stykając się ramionami.
-Nie mogłabyś sprawić, że przestanie padać?- zapytał Uzumaki wpatrując się w dziewczynę z czułością. Wilgoć spowodowała, że końcówki jej włosów zaczęły się kręcić i gdzieniegdzie przyklejać uroczo do jej twarzy czy szyi.
-W księgach, które dostałam od hokage przeczytałam, że nie powinno się wpływać na zachcianki matki natury bez potrzeby.
-My mamy potrzebę.- powiedział chłopak w ogóle nie myśląc nad tym co mówi. Dalej prowadził wędrówkę wzrokiem po jej twarzy.
-Czemu mi się tak przyglądasz?- zapytała rumieniąc się i łącząc dwa palce wskazujące ze sobą.
-Nie wiem. Po prostu nie mogę przestać.- powiedział podnosząc powoli dłoń ku jej twarzy aby jej dotknąć.
-Przestań Naruto-kun.- wyszeptała z trudem. Jej serce mówiło co innego ale tym razem rozum okazał się silniejszy. Ten słysząc jej słowa gwałtownie zabrał rękę i spuścił wzrok. Przeraził się, że czymś ją uraził, że był zbyt nachalny.
-Przepraszam.- wymamrotał nie patrząc w jej oczy.
-Boję się, że nie na mnie jedyną tak patrzysz.- Wyszeptała nerwowo, czując gulę w gardle. Ręce zaczęły drżeć tak samo jak usta.- Widziałam podczas Tanabaty ciebie i Sakurę.- kontynuowała z trudem i wstydem.
Mimo, że wzrok wbijała w kostki wiedziała, że Uzumaki na początku się spiął a potem rozluźnił a nawet uśmiechnął.
-Wiesz co jej wtedy powiedziałem?- zapytał się, unosząc do góry jej podbródek tym samym zmuszając ją aby na niego spojrzała. Znał już przyczynę jej zachowania. Poczuł rozlewające się po ciele ciepło. Była o niego zazdrosna.- Powiedziałem, że nie czuję do niej tego co ona by chciała żebym czuł.
Hinata przełknęła ślinę. Spoglądała w te jego błękitne oczy, kompletnie się w nich zatapiając.
-Miałaś rację. Przestało padać.- powiedział po czym wstał i podał jej dłoń z powrotem prowadząc na szlak.



-Neji?- usłyszał za sobą a kiedy się obejrzał, zauważył wysoką brunetkę ubraną w kompletny strój bojowy.
Nie spodziewał się, że ktokolwiek go tutaj znajdzie. Rzadko przychodził na cmentarz i wszyscy jego przyjaciele wiedzieli, że tutaj poszukiwania go na pewno skończyłyby się fiaskiem. Ale nie tym razem.
-Wiedziałam, że w głębi duszy bardzo cię tu ciągnie. Potrzebujesz tylko odpowiedniego powodu.- wyszeptała i usiadła obok niego na ławce. Podążyła wzrokiem za jego oczami na skromną płytę nagrobka ojca jej kolegi z drużyny.
-Hiashi jest coraz gorszy.- powiedział czując nagłą potrzebę wyżalenia się komuś.
-Mów dalej.- dziewczyna poklepała go po dłoni na której się opierał.
-Słyszałaś, że jestem od jakiegoś czasu trenerem Hanabi?- kiedy zauważył energiczne kiwanie głową z jej strony zaczął kontynuować.- Nie spodobało jej się, że postawiłem jej ultimatum. Albo zacznie biegać albo będzie musiała znaleźć kogoś innego. Ma po prostu słabą kondycję. Poleciała do ojca.- Tenten się skrzywiła. Domyślała się jak ta historia się zakończy. - Hiashi powiedział mi, że nauczy Hanabi jak mnie kontrolować poprzez to.- wskazał palcem na swoje czoło, które jak zawsze było zasłonięte ochraniaczem z symbolem wioski liścia. Brunetka doskonale wiedziała, że chłopakowi nie chodzi o opaskę a o pieczęć, która została na niego nałożona niczym klątwa przed laty.
-Tak mi przykro, Tsunade-sama na pewno coś na to poradzi.- wyszeptała smutno.
-Coraz większy tyran z niego. Najgorsze jest to, że kiedy wydziedziczył Hinatę ona nie protestowała. A jedyną szansą na zmianę naszego klanu jest to, żeby ktoś taki jak ona przejęła nad nim pieczę. Hanabi będzie pod zupełną kontrolą ojca a potem stanie się taka sama jak on.
-O ile mi wiadomo może wyzwać ja na pojedynek.- powiedziała brązowooka obserwując jego mieszane uczucia.
-Niby tak, ale jest to walka na śmierć i życie. Jedna musiałaby umrzeć. Poza tym Hinata może ubiegać się o swoje tylko wtedy kiedy usunie ptaka w klatce. Dzisiaj nie wracam do domu, pójdę do Lee się przespać.
- Wyruszam na patrol. Nie wiem kiedy wrócę, więc przyszłam się pożegnać.- Powiedziała zaciskając palce na jego nadgarstku.
-Przecież misję zwiadowcze nie trwają długo.- powiedział ściągając brwi.
-Niby tak, ale moja polega na przeszukaniu gór Chiba. To ponoć jest związane z ostatnim atakiem. Tsunade-sama powiedziała nam, że mamy znaleźć coś co jest chronione jakąś pieczęcią. Nic więcej nie wiem.



-Chowałaś się przede mną.- usłyszała za sobą. Miała nadzieję, że po tym całym spotkaniu uda jej się wymknąć do swojego domu. Odwróciła się powoli i wbiła wzrok w Shikamaru, który właśnie wypuszczał chmurkę dymu z ust. Ręce miał jak zwykle w kieszeniach a spojrzeniem przedzierał się aż do jej duszy.
-Wydawało ci się.- powiedziała stanowczo udając irytację. Była dobrą aktorką.
-Nie wydaje mi się.- odpowiedział po czym przydeptał wypalonego papierosa. Ruszył w jej kierunku. Mierzyli się wrogimi spojrzeniami, żadne nie miało zamiar odpuścić.
-Dlaczego tak się zachowujesz?- zapytał.
-Niby jak?- odpowiedziała pytaniem na pytanie.
-Tak jakby nic się nie wydarzyło.- odparł cały czas tym samym wojowniczym tonem.
-Staram się zapomnieć, że mój ojciec dokładnie zaplanował moją przyszłość.- powiedziała pogardliwie.
-Nie o tym mówię. Chodzi o to co się wydarzyło pomiędzy nami.- Temari jak na zawołanie oblała się rumieńcem i gwałtownie spuściła wzrok.
-Miało to dla ciebie jakiekolwiek znaczenie?- zapytała dalej obserwując swoje buty.
-A dla ciebie?
-A co jeśli powiem, że nie?- wyszeptała. Czuła jak jej gardło się zaciska a podbrzusze delikatnie łaskocze na wspomnienie ostatniej nocy.
-Nie uwierzę ci, nie zachowywałabyś się tak jak teraz jeśli by to nie miało znaczenia.- rzekł z delikatnym uśmiechem. Temari podniosła na niego swój wzrok. Również się uśmiechała.
-Chyba oszalałam.- wyszeptała ledwo słyszalnie.
-Wtedy też tak mówiłaś.- odparł całkowicie się rozpromieniając.
-Z czego się tak cieszysz Nara?!- warknęła, przypominając sobie o swoim temperamencie.
-Chodźmy już spać Tem. Musisz odpocząć.- powiedział ignorując jej pytanie i otwierając przed nią drzwi. Temari nienawidziła tego przezwiska ale z jego ust wydało jej się mniej straszne.
Shikamaru stanął w progu pokoju blondynki, ona natomiast w Hinaty. No Sabaku pierwsza się odwróciła, ale zanim zamknęła za sobą drzwi usłyszała słowa przez które potem długo nie mogła zasnąć.
"Dla mnie to też nie było bez znaczenia"

7 komentarzy:

  1. Świetny rozdział. Baaardzo dobrze, że Hinata i Naruto się pogodzili. Ta scenka w pokoju była słodka :)
    Hanabi mnie wkurza. Taka mała rozpuszczona dziewczynka. A Hiashi wcale nie lepszy. Współczuję Hinacie i Nejiemu takiej rodziny ;/
    Strasznie ciekawi mnie jak dalej potoczy się ten wątek z pierścieniem. I jak rozwinie się relacja między Shikamaru i Temari ^^
    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  2. Notka świetna. Cieszę się że stosunki Naruto i Hinaty są już coraz lepsze i mam nadzieję że się jeszcze bardziej do siebie zbliżą. Co do Hanabi to mnie zaczyna coraz bardziej denerwować. ShikaTema mi się podoba. A widzę że może być też NejiTen. Czekam na next. Oby jak najszybciej. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ohayo!
    Jestem nową czytelniczką. Blog jak wszystkie notki są ŚWIETNE. Bardzo podoba mi się tematyka bloga.A co do tej notki to bardzo mnie ucieszyła, gdyż stosunki NaruHina poprawiły się. Czekam na kolejną notkę, oby była szybciej.
    Pozdrawiam i całuski ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepraszam, że tak późno, ale dopiero dzisiaj znalazłem trochę czasu i mogłem na spokojnie przeczytać :)
    Cieszę się, że Naruto wyjasnił tą sprawę z Sakurą. Bałem się, że to nieporozumienie bedzie się ciągnąć, a tu miła niespodzianka :)
    ShikaTema to już poważny związek i nic dodac nic ująć :) Klan Huyga nie wiem czemu, ale wydaje mi się coraz bardziej jakąś zbieraniną świrów i sadystów O_O
    Czekam oczywiście na kolejne rozdziały i życze dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,
    wspaniały rozdział, jak ja nie lubię Hiasashiego...., pięknie by było jak i u niego dało by się pieczęć zlikwidować... och jakieś porozumienie następuje u Hinaty i Naruto...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. WItam :* Mam pytanko :> Kiedy nowa notka :P
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń