Natchnienie

środa, 31 lipca 2013

/0-Prolog/


Najmocniej przepraszam za błędy, enjoy! :)

            Spojrzała w górę gdzie drzewo wiśniowe uginało się od małych i lekkich ale w tak dużej ilości ciężkich tabliczek. Za dobrze wiedziała co one oznaczają. Kiedyś mama, kiedy jeszcze żyła, opowiadała o bohaterach walczących o wolność dla swoich wiosek. Nieliczni wracali do domu. W większości przypadków rodzice, dzieci czy narzeczone odbierały brudne od kurzu i krwi, drewniane zwiastuny tęsknoty.
Ona miała swój, składający się z dwóch tabliczek nieśmiertelnik. Jej serce przepełnione było żalem i rozpaczą, rozdarte na milion kawałków.
-Ruszamy- dowódca właśnie wydał rozkaz. Dziewczyna ostatni raz spojrzała na majestatyczne drzewo śmierci, gdzie imiona wyryte na drewienkach tańczyły na wietrze.
Dziewczyna uśmiechnęła się promiennie, w końcu zobaczy rodzinną Konoha-gakure!
Stała oddalona od swojego oddziału, miała ruszać w ich kierunku kiedy poczuła ból. Doskwierał jej już wcześniej, może nie aż tak silny, dlatego wzięła to za zmęczenie. Jej zmysły zaczęły wariować. Słyszała kroki, szepty, i szelest lecącego kunai'a w jej stronę. Chciała krzyknąć, ale żaden dźwięk nie wydobył się z jej krtani, tak jakby śniła.Nagle cisza. Przenikliwa i męcząca zapanowała w ciele kobiety. Jej organizm przeżył coś na pozór szoku termicznego, jednak różniło się to tym, że zamiast z ciepła do zimna, ona z niewyobrażalnego hałasu przeszła do głuchej ciszy. Tępy ból owładnął całe jej ciało, które nie miało siły się bronić. Czuła jakby wszystkie jej narządy przestały pracować. Nic do niej nie dochodziło. Przed oczami stanęła ciemność.
Osunęła się na ziemie, zagłębiając się w otchłani. Nikomu nie było dane przyjść na pomoc.


                                 *****************************************************************************                          

W jego umyśle wciąż dźwięczały słowa z dowództwa, "koniec wojny, wracajcie do domu!"
 Konoha-gakure.. Tyle czasu minęło odkąd ostatni raz leżał tam w szpitalu, jadł ramen u Ichiraku, rozmawiał z przyjaciółmi na różne tematy, czy po prostu był. "Tutaj na froncie nie było na to czasu"-powtarzali wciąż. "Ninja na wojnie powinni całkowicie wyzbyć się emocji, zapomnieć o tym kim byli i co robili. Liczą się tylko umiejętności jakie nabyli, pozwalające im być użytecznymi. Tutaj są tylko narzędziami. Należy rozumieć, że w razie potrzeby należy poświęcić życie, nie tylko swoje, na rzecz dobra akcji. Trzeba pamiętać, że liczy się większość. Pod żadnym pozorem nie wolno ratować wojownika ninja, jeśli ceną za to byłoby niepowodzenie albo śmierć większej liczby ludzi. Zasad i reguł jaki powinien być shinobi a w szczególności wyruszający na wojnę, można jeszcze wymieniać i wymieniać."
Blondyn jednak nigdy nie stosował się do tych wymogów. Nie przestawał marzyć. Zawsze znalazł czas na rozmowę z kompanami. Wypytywał o dom, hobby, czy nawet takie błahostki jak tytuł ostatnio przeczytanej książki. Może wynikało to z tego, że młody Uzumaki, nigdy nie potrafił milczeć, albo wiedział, że właśnie taka zwyczajna rozmowa jest potrzebna zahartowanym żołnierzom, którzy ślepo przestrzegali narzucanych im zasad.


                                ****************************************************************************

-Witam wszystkich w domu!- rozniósł się donośny głos V hokage, nad zebranymi.- Każdy z was zyskał wiele w oczach wioski. Jesteście naszą chlubą i dumą. Wszyscy straciliśmy coś cennego w tej wojnie. Przyjaciół, dzieci, męża czy żonę, zagubiliśmy osobowość a trauma związana z przelaną krwią będzie nas codziennie nawiedzać, budząc z krzykiem. Pamiętajcie jednak, że nie tylko doświadczenie zyskaliście, a coś o wiele bardziej cennego, obroniliście przyszłość naszej wioski, obroniliście Króla...- Shikamaru na słowo "król' obudził się z głębokiego zamyślenia. Nawet nie udawał, że to co mówi szefowa go interesuje, chciał tylko wrócić do domu. Przypomniał mu się sensei Asuma, widocznie nie on jeden miał teorię dotyczącą kluczowego pionka  w szachach.
-Nigdy nie zapomnijcie o poległych, którzy oddali swoje życia za naszą wioskę-hokage wpadła w lekką zadumę ale zaraz się otrząsnęła- Zanim wrócicie do domu, chcę mieć raport od wszystkich dowódców z nazwiskami tych co przeżyli i tych co zginęli.
Wśród zebranych pod budynkiem kage, zapanował gwar. Ninja rozmawiali między sobą, ze swoimi bliskimi. Niektórzy opłakiwali ludzi z którymi przyszło im się rozstać.
Pewien ninja z niebanalnymi zdolnościami klanowymi, piąty raz sprawdzał raport i nie mógł uwierzyć.

                           *******************************************************************************
-Neji, wiem jaka to dla Ciebie ogromna strata, ale musisz się z tym pogodzić. Dla nas wszystkich jest to trudne.
-Tsunade-sama! Pani nie rozumie! Ona żyje, jestem tego pewien.
 W gabinecie księżniczki Tsunade, tłum shinobi podzielał nastrój Hyugi, Dziewczyny płakały, chłopcy z bladymi twarzami powstrzymywali się od tej reakcji. To nie działo się naprawdę. To po prostu nie mogła być prawda.
-Neji zrozum, Hinata nie żyje.- Tama nie wytrzymała, wzburzona rzeka wylała. Sakura wpadła w histerię. Kiba i Shino zaczęli łkać. A Naruto, Naruto jako jedyny trzymał stronę Neji'ego. Nie wiedzieć czemu wierzył w tą dziewczynę, inną niż wszystkie, można nawet powiedzieć, że dziwną. Jest jego przyjaciółką.
-Proszę, Tsunade-sama, czy mogę jej poszukać? walczyła ze mną ramię w ramię, nie zginęła. Wiedziałbym. Nie raz uratowała mi życie. Kiedy ogłoszono komunikat o zakończeniu wojny słyszałem jej śmiech!-Nalegał białooki.
-Posłuchaj mnie, bardzo dużo ninja z naszej wioski poległo. Gdyby za każdą osobą wysłać ludzi, nikt nie zostałby w wiosce!- Powiedziała Tsunade, która jako hokage w każdej sytuacji musi wykazać się racjonalnym myśleniem.
-Ale szefowo, to zupełnie inny przypadek. Wśród tabliczek poległych brakuje tej należącej do Hinaty. Przeglądałem również te wiszące na drzewie wiśni w naszym obozie, nie było tam jej nazwiska.
-Uważam, że skoro jest jakakolwiek, nawet ta nikła nadzieja, powinniśmy jej poszukać. Jesteśmy winni to Hinacie za jej poświęcenie w boju, za jej przyjaźń. Ona zrobiłaby dla nas to samo.- Pierwszy raz od początku posiedzenia głos zabrał Naruto. Najniższy rangą wśród zebranych ale za to największy bohater.
-Wiem, że Hinata jest dla was ważna. W ciągu kilku miesięcy przed wybuchem wojny ja również mocno się z nią zżyłam. Muszę wam jednak powiedzieć, że osób z literką 'z' przy nazwisku jest bardzo dużo, nie tylko Hinata zaginęła.-Tsunade wysunęła swój ostatni argument z nadzieją, że go skutecznie obalą.
-Mimo wszystko pozwól mi iść. To moja siostra. Nie mogę patrzeć jak ostatnie lata jej ciężkiej pracy idą na marne. Przez tą wojnę, osoby które nie widziały jej na froncie zapamiętają ją jako nieudacznika, którym już nie jest. Nie mogę na to pozwolić Tsunade-sama.
-Pójdziesz sam.
-Idę z nim.- Wzrok wszystkich zgromadzonych powędrował na wysokiego blondyna.
-Wyruszycie jutro z samego rana i wracajcie jak najszybciej, zrozumiano?
-Hai-odparli równocześnie.
*Odnajdę Cię Hinata.- Obiecał potomek Namikaze Hinacie, a może samemu sobie?
                                   *********************************************************************

3 komentarze:

  1. Witam :) Zapraszałaś, więc jestem :) Bardzo się cieszę, że moja... komedia ci się podoba :P Osobiście uważam, że są o wiele lepsze blogi ^^ Niemniej jednak, bardzo mi miło, że moja twórczość inspiruję ludzi ;D
    No to tak, bardzo fajnie piszesz, tak płynnie i w ogóle, żadnych błędów ortograficznych i interpunkcyjnych - po prostu pękam z dumy, gdy widzę takie opowiadania ;D Tylko takie dwa zastrzeżenia xD po pierwsze, wszelkie liczby, godziny i inne piszemy słownie, nawet rzymskie piszemy słownie :) druga kwestia to polecam robić spację między pauzami, może nie wszystkich, ale mnie tam to drażni xD
    Teraz przejdę do fabuły :D Ciekawa, bardzo ciekawa ;D ogólnie już podoba mi się to, że główną parą będzie NaruHina, a przynajmniej mi się tak wydaję xD czyli akcja jest już po wojnie, ciekawe czy mangowej, bo jak tak to ożywiłaś Nejiego, super ;D Czyli będą poszukiwać Hinaty, ciekawe co się z nią stało? No to masz we mnie czytelniczkę :) Pisz dalej :)
    Czekam z niecierpliwością :)
    Życzę weny i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do mojego ożywienia Neji'ego, masz rację nie zgadza to się z mangą tak samo jak 3/4 tego opowiadania, mam nadzieję, że nikogo zbytnio to nie urazi :D
      Dzięki za rady są dla mnie bardzo cenne i na pewno się do nich zastosuję :)
      Mogę Ci zdradzić, że w następnych rozdziałach bardzo dużo będzie zniekształceń :)
      Dziękuję, że zajrzałaś :*

      Usuń
  2. Ohayo!
    Właśnie trafiłam na twojego bloga i muszę przyznać, że prolog jest bardzo ciekawy. Fajnie, że akcja będzie się toczyć wokół Nejiego, brakowało mi go (ja jakoś nie umiem pisać o niedawno zmarłych osobach ._.). Hinata niby nie żyje... Mam nadzieję, że odnajdą ją całą i zdrową :3

    Zapraszam też do mnie (jeśli nie tolerujesz takiego spamu, to mów) :)
    http://t-m-naruto.blogspot.com/

    Pozdrawiam ♥
    Megu

    OdpowiedzUsuń